Zamknęłam oczy wsłuchując się w szum wiatru. Słyszałam warkot ruchu ulicznego, głośny gwar przechodniów. Nie wychwytywałam niczego wykraczającego z poza normy, jednak wyczuwałam że coś jest nie tak. Westchnęłam zirytowana i jeszcze raz próbowałam coś wychwycić. Ale nic z tego. Otworzyłam oczy i wstałam. Spojrzałam w dół krawędzi dachu, wzdłuż której ruszyłam. Nagle wychwyciłam jakiś ruch kątem oka, ale kiedy spojrzałam w tym kierunku nikogo ani niczego nie było. A może to wszystko sobie ubzdurałam, może mam już jakąś obsesję.
No ok, może i zalazłam za skórę temu demonowi, fakt nie udało mi się go odesłać i wciąż chodzi sobie po ziemi, ale nie mogę jakiegoś demona obwiniać za wszystko, nawet za to że wlepili mi mandat za przekroczenie prędkości. A więc czemu miałam złe przeczucie?
Nie, nie mogę oszukiwać samej siebie, coś jest nie tak. Ktoś na mnie poluje. Dlatego muszę dorwać go pierwsza. I wtedy pojawiła się nowa myśl. A może to nie o tego demona chodzi?..
I znowu, teraz byłam pewna ,że coś zobaczyłam. Nie było mowy bym sobie to wymyśliła. Nie byłam tu sama. I faktycznie, zaledwie ułamek sekundy później dostrzegłam biegnącą postać na dachu budynku obok. Od razu puściłam się biegiem. Odbiłam od krawędzi dachu i przeskoczyłam dzielącą odległość oba budynki. Postać zdążyła już przeskoczyć na kolejny budynek, musiałam się pośpieszyć. Jednak ciągle byłam w tyle. Cały czas miałam postać w zasięgu wzroku, gdy nagle znikła. Byłam na dachu jakiejś wielkiej hali i rozglądałam się wokoło. Znowu go zgubiłam. Zaklęłam cicho, najgorsze było to ,że ten ktoś grał ze mną w jakąś grę, której reguł nie znałam. Który to już dzień, w którym jestem pewna że coś mam po czym kończę na jakimś zadupiu z niczym. Rozejrzałam się raz jeszcze, nikogo nie dostrzegłam, po czym mój wzrok zatrzymał się na otwartych drzwiach. Nie tracąc czasu na zbędne przemyślenia zeszłam z dachu po metalowych schodach. Wokoło panował półmrok, jedynie z wysoko usadzonych okien wpadały smugi światła księżyca w pełni. Usłyszałam jakiś szmer za którym ruszyłam...
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz