14.12.2018

GRA Od Yin CD Chloris

- Uważajcie! - zawołałam. Właśnie wtedy utworzyłam kopułę wokół naszej trójki. Dostrzegłam, iż ktoś się kryje i atakuje. W tym samym momencie udało mi się złapać ową osobę w pułapkę.
- Czym jesteś? - spytałam.
- Twoją zgubą. - odrzekła. Zatrzymałam ich, żeby nie szli po czym. Ułożyłam dłoń na stworzenia głowie. Zamknęłam oczy, a wtedy po cichu wypowiedziałam pół zaklęcia, gdyż ktoś mnie złapał i odciągnął. Nim się zorientowałam, stworzenia już było pyłem.
- Coś ty sobie myślała?! - warknął Josh.
- Dowiedziałaś się czegoś? - spytał Rayan.
- To nie Łowcy. Odwołaj ich Josh, zanim się rozpęta wojna. - powiedziałam szybko. Alfa nie chciał mnie słuchać. Westchnęłam, po czym podeszłam do ciał.
Dotknęłam ich, choć były zimne, po kolei ich dotykałam, by wypowiedzieć cześć zaklęcia.. Właśnie wtedy pojawiły się duchy.
- To się nie utrzyma, długo. Powiedzcie im, kto to zrobił. - powiedziałam.
- To nie Łowcy.
- Chcieli by tak wyglądało.
- Chcieli zwalić na nich winę.
- To oni.
- Składają ofiary.
- Próbują kogoś przywrócić.
- Już niedługo.
- Musicie.
- Zabijcie ich, szybko.
- Las, tam są.
- Yin, dziękujemy.
Po czym zniknęli. Kopula zniknęła, a ja musiałam, otrzeć nos z krwi. Zwykle tak się nie dzieje. Josh odszedł, by się skontaktować z resztą. Chciałam coś dodać, ale Rayan poszedł zamiast mnie. Wyjęłam telefon, by zaalarmować syreny.
Napisałam też do Raven, co wiem. Choć Łowcy nie polują na córkę wampirów. Poczułam zapach krwi, wiedziałam, że głód płonie. Nie mogłam, tego zignorować. Widziałam jak Josh, się spojrzał, po czym zniknęłam mu z oczu. Znalazłam nieopodal, pół żywą dziewczynę. Jej ciało było w znakach. Znalazłam je, ale mimo to wgryzłam się w jej szyję. Piłam, poczułam jej dotyk i niezrozumiałe słowa. Bądź nie chciałam zrozumieć. Głód też mógł być tak silny, że nie mogłam wytrzymać.
Przerwałam, dopiero gdy poczułam jak ktoś nade mną stoi. Oderwałam się od jej szyi i wytarłam wargi z krwi, kły się schowały. Podniosłam się i ruszyłam przed siebie..
- To gdzie idziemy? - spytał Rayan.
- Do lasu. Tam są te potwory. Przykro mi, że waszym towarzyszom coś takiego się stało. - powiedziałam. Choć czułam napięcie. Nic z tym nie zrobiłam.

Droga wydawała się przeciągać, ale nikt nie przerwał ciszy. Dopiero na miejscu, przy wejściu do lasu, byli to czarownicy, syreny, czy też inne rasy. Nawet Łowcy, jakby czekali na jakiś moment. Podeszłam do jednej z syren.
- Na co czekacie? - spytałam Chloris.
Dziewczyna ruszyła naprzód, a ja za nią, choć słyszałam za sobą słowa, ale jakieś takie odległe.
- Gdy poinformowałaś nas i łowców, to wszyscy się zebrali i czekają. - powiedziała dziewczyna.
Stanęłam, dopiero gdy poczułam krew.
- Czuje krew. - powiedziałam, po czym podniosłam rękę i pokazałam gdzie.
(napisano 13.12.2018
czas następnego 21.12.2018)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz