Patrząc w jakiej byłem sytuacji, wiedziałem, że nie będzie łatwo z niej wyjść. Nieznajoma nagle wyciągnęła miecz, jego ostrze skierowane w moim kierunku, przez sekundę nie zdejmowała ze mnie wzroku, pewnie w razie chciałbym uciec lub również wyciągnąć broń i zaatakować. Jednak to, co przykuło moją uwagę najbardziej były słowa, które wypowiedziała wyjmując go, wdając mnie w przekonanie, że kieruje nienawiścią do wampirów, na którego jak najbardziej wyglądałem. Nie chciałem mieć za to ściętej głowy, więc nie myśląc dłużej, przerwałem cisze, która pomiędzy nami zastała.
– Spokojnie, nic ci nie zrobię, ludzka krew nigdy nie dotknęła moich ust, ani zwierzęca, tak dla rekordu. I nigdy nie będzie, wiem, że z góry wydaje się, że jestem wampirem, ale wierz mi mam tylko zdolności, które odziedziczyłem, mam daleko od nawet i najsłabszego stworzeńca. – wpatrywałem się w dziewczynę, oczekując jakiejś reakcji, może i nawet opuszczenia broni, ale jej postawa nie uległa zmianie. Czy możliwe było coś jeszcze? Czy jest w przekonaniu, że to ja byłem osobą, która za nią goniła? Nie, to nie było jedną z możliwość, byłem w pełni przekonany, że nie słyszała kroków, kiedy się do niej zbliżałem, mając nadzieje, że tym samym przekreślając moją osobę z listy podejrzanych. Jednym oczywistą opcją było, że nie uwierzyła w te słowa, na jej miejscu pewnie też trzymałbym się na baczności.
-Jeśli czujesz, że jest ze mną coś nie tak, moja matka była wiedźmą. – Mimo, że często podawałem się za wampira, jeśli czas był konieczny, nie każdy spotkany na drodze w to wierzył. Szczerze nie przepadałem wspominać o matce, zwłaszcza do nieznajomych, jednak w tym momencie lepiej było się przyznać, miałem też wrażenie, że takie wyjaśnienie nie wystarczyło. Wziąłem większy oddech, aby zacząć ponownie mówić, zadać jej parę pytań i może dojść do dna prawy, jak najlepiej wyjść z budynku w jednym kawałku. Wiedziałem, że pomimo starań, nie obejdzie się bez dłuższej rozmowy. Jednak zanim udało mi się wydusić pierwsze słowo, zostałem wyprzedzony przez hałas z drugiej strony sali, echo sprawiając, że wydawał się o wiele głośniejszy niż w rzeczywistości. Uwaga dziewczyny skupiła się na nim, wzrokiem zaczęła skanować ciemne pomieszczenie, jednak ostrze pozostawało na swoim miejscu. Chciałem również porozglądać się po sali, jednak nie wiedząc, jak czarnowłosa zareaguje wolałem siedzieć cicho, przynajmniej tymczasowo. Jedyne co mogłem zrobić, było nasłuchiwać. Staliśmy w grobowej ciszy, żadne z nas nie ruszyło się nawet na krok, w pełni skupiając się na trzeciej obecnej postaci.
<Raven?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz