Chłopak był przystojny, i pachniał apetycznie. Właśnie takiego posiłku szukałam. Wystąpił tylko mały problem. Wyczuwałam w nim Nefilim. I właśnie ta niewielka ilość anielskiej krwi w jego żyłam powodowała że dla własnego dobra zakończę naszą znajomość jak najszybciej. Nie ważne czy zdaje sobie sprawę z tego kim jest. A podejrzewałam że jednak nie wie. Przecież łowcy potrafią uodpornić się na nasze uroki i zapewne już wyciągał by broń aby mnie zabić.
Lecz nie potrafiłam odkręcić się i odejść. Chłopak dodawał mi naprawdę sporo życiodajnej energii nawet o tym nie wiedząc. Przecież nic złego nie robię, jestem grzeczna, a kiedy zrobi się niebezpiecznie mogę szybko się ewakuować.
Więc wbrew zdrowemu rozsądkowi zgodziłam się na wspólne wyjście do restauracji. Z rozmyślań jak czarodziejskie zaklęcie wyrwało mnie słowo "Nadmorską"
-Nadmorską?- powtórzyłam zaskoczona. Poświęcając więcej uwagi swojemu przystojnemu rozmówcy
-Istotnie czy coś powiedziałem nie tak? Czy menu ci nie odpowiada? - spytał chyba w każdej chwili gotowy zaproponować coś innego gdyby tylko moja odpowiedz była przecząca.
- Jestem jak najbardziej za - zgodziłam się z zalotnym uśmiechem. - więc jak idziemy? - spytałam. Chłopak pokiwał twierdząco głową. Oboje ruszyliśmy wolno przed siebie - Jaka ze mnie gapa przecież się nie przedstawiłam - zaczęłam po chwili - Chloris - podałam dłoń chłopakowi
< Nik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz