- Nie o to mi chodziło, ale jeśli chcesz to mogę się przełamać. - Powiedziałam, a Alan pokręcił głową.
- Nie, ty wybierz co będziemy robić. - Chłopak uśmiechnął się do mnie ciepło co odwzajemniłam.
- Dobra, to jutro ci powiem. Na razie idę spać.- Ziewnęłam i wyciągnęłam się na kanapie. Alan skinął głową i dał mi całusa w czoło co mnie rozczuliło. Nie miałam ochoty go zostawiać, ale zmęczenie brał nade mną górę.
- Dobranoc. - Powiedział chłopak. Uśmiechnęłam się do niego leniwie i odpowiadając mu ruszyłam w stronę mojego pokoju. Gdy tam dotarłam rzuciłam się na łóżko. Przez jakiś czas słyszałam jak Alan chodzi po mieszkaniu, ale w końcu zrobiło się całkowicie cicho co oznaczało, że chłopak położył się spać. Już prawie spałam gdy nagle coś ciężkiego legło się na moich nogach. Pisnęłam cicho i od razu się poderwałam. Moim oczom ukazał się leżący na moich nogach Ortros.
- O cholera...Musisz koniecznie przejść na dietę. - Sapnęłam, czując jak pupil Alana odcina mi dopływ krwi w nogach swoim ogromnym cielskiem. Kundel na sterydach warknął na mnie obrażony i zaczął się we mnie wgapiać. - No co? Tylko prawdę mówię! Piórkiem to ty niestety nie jesteś. - Prychnęłam, a Ortros wyglądał jakby miał mnie za chwilę zagryźć za komentowanie jego wagi. Jego wzrok zjechał na moją poduszkę, a ja od razu przypomniałam sobie o schowanym tam pudełku. Wyciągnęłam pakunek z pod poduszki i zaczęłam go dokładnie oglądać. Wiem, chciałam to zostawić na później, ale nie mogłam się powstrzymać. Na starym papierze widniały jakieś dziwne znaki. Wyglądało mi to na imię napisane w języku hebrajskim, ale nie byłam pewna. Delikatnie chwyciłam za stary sznureczek którym owiązane było pudełeczko i otworzyłam je. W środku znalazłam mały zwój papieru. O dziwo to było już napisane w naszym języku, więc zaczęłam cichutko czytać na głos.
- "Dotykam serca, byś pamiętał,
Że w nim tkwi mądrość niezmierna.
Z laską pielgrzyma rozświetlam drogę,
Ciszą tajemnic wchodzę w gwiazd mowę.
Tutaj przypominam, że słowa mogą mylić,
Gdy swe arkana miłosierdzie rozchyli,
Wtedy milczenie zachwytu odsłania,
Odczuwanie Boga – nie do nazwania." - Gdy skończyłam spojrzałam na Ortrosa, który leżał na łóżku obok mnie z przekrzywionym łbem. Nagle poczułam jak papier rozwija się jeszcze bardziej i usłyszałam jak coś z niego wypada na łóżko. Zaczęłam macać ręką po łóżku aż w końcu natrafiłam na coś małego i zimnego w dotyku. Podniosłam to i z zachwytu rozchyliłam usta. Był to śliczny naszyjnik z białym kamieniem i dwoma niebieskimi. W mojej głowie automatycznie pojawiły się słowa opal i szafir. Najwidoczniej moja intuicja postanowiła się odezwać. O co z tym wszystkim chodzi?
- Leen? - Z zamyślenia wyrwało mnie ciche pukanie. W progu stał Alan. Chciałam schować wisiorek i liścik wraz z pudełeczkiem, ale chłopak już go zauważył.
<Alan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz