13.08.2018

Od Rayan'a CD Yin

Patrzyłem jak dziewczyny mierzą się wzrokiem. Obie nie były zachwycone z tego spotkania. Dzięki losowi za to że łowczyni była w pracy bo w przeciwnym razie zapewne już by się na nas rzuciła.
- Zaraz wrócę. - wyszeptała mi do ucha - Pogadaj z nią wilczku
Spojrzałem za oddalającą się hybrydą. Cudownie... W co ja się znów wpakowałem.
- Musimy pogadać - zacząłem
- Słucham - odparła hardo dziewczyna polerując jakąś szklankę. Rozejrzałem się dookoła. Ludzi w barze nie było dużo, ale za barem stała jeszcze jednak kelnerka która uważnie wsłuchiwała się w każde słowo. Rudowłosa podążyła za moim wzrokiem i promiennie uśmiechnęła się do wścibskiej koleżanki. - Jest mały ruch pójdę na przerwę. - Łowczyni odłożyła szmatkę na blat - napijesz się czegoś? - dopytała
- Nie dzięki, nie zabawie długo - doprałem. Dziewczyna wzruszyła ramionami, wzięła butelkę coli i przeszła pod blatem. Oboje przeszliśmy na tył baru i usiedliśmy przy najbardziej oddalonym stoliku.
- Dobra - zacząłem - szukamy Alana Huntera
- Kogo? - dopytała dziewczyna odstawiając butelkę
- Łowcę Alana Huntera - powtórzyłem bacznie obserwując dziewczynę. Nie miałem wątpliwości że wie o kim mówię. - Znasz go - zauważyłem
- Nie znam wszystkich łowców - odparła dziewczyna biorąc łyk z butelki
- Nie wszystkich - zgodziłem się - ale tego konkretnego znasz
- Czego od niego chcecie? - spytała
- Tego samego co od ciebie. Pomocy, informacji
- Nie wiem gdzie on jest - powiedziała po chwili, lekko wzruszając ramionami. Gdybym nie słyszał tak wyraźnie jej serca na pewno bym uwierzył w kłamstwo.
- Masz rodzeństwo? - spytałem
- Nie
Takiego obrotu sytuacji się nie spodziewałem. Przecież miała powiedzieć tak nie brałem pod uwagę innej okoliczności.
- Yin szuka brata który zaginął - wyznałem - Alan może nam pomóc
- A dlaczego ja miała bym powiedzieć ci gdzie on mieszka?
- Bo cię o to proszę. Bo łowcy mają sojusz z wilkołakami - znów stąpam po kruchym lądzie
- Z południową nie mamy sojuszu - powiedziała spokojnie - tak, po naszym spotkaniu w barze u Davida porozmawiałam ze Stanley'em na twój temat i wiem że nie jesteś z północnej.
- Tu nie chodzi o mnie tylko o Yin i jej brata, a oboje są Asai, a z wampirami chyba macie sojusz.
Dziewczyna bez słowa wstała od stołu. Podeszła do baru wzięła długopis i kartkę i zaczęła coś pisać. Powoli podszedłem do niej starając się iść jak najgłośniej. Nie chciałem by dziewczyna uznała mnie za zagrożenie.
- Masz - podała mi kartkę - Alan mieszka z dziewczyną. Zapewne już przewidziała wasze przyjście ale i tak mogą czuć się nachodzeni.
Po tych słowach wróciła do pracy więcej już na mnie nie patrząc. Schowałem kartkę do kieszeni i wyszedłem z baru szukając Yin.
Znalazłem ją kawałek dalej za barem jak siedziała zamyślona na ławce. Była tak pochłonięta że zauważyła mnie dopiero jak stanąłem przed nią
- Co się stało? - spytała podnosząc głowę
- Sam nie wiem nic mi się tu kupy nie trzyma - powiedziałem siadając obok - dlaczego Felix wysyła nas do łowcy? I dlaczego Jason zajmował się to sprawą zupełnie sam. Wiemy tyle że każdy coś tam wie ale nic z tych informacji nam nie pomaga. Nadal stoimy w miejscu. - zamilkłem wpatrzony na dziewczynę. Próbując rozszyfrować co myśli - Mam adres tego łowcy, który zna się na czarownicach. Pytanie czy idziemy do niego czy nie? 

< Yin?>         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz