5.08.2018

Od Yin do Rayan'a

Pozowanie nie jest, aż takie trudne. Jednak ciągnące się godziny już nieco bardziej tak. To męczy, choć są przerwy, choć jest jedzenie i można chwilę odpocząć, to i tak nie za długo. Przebierasz się i kolejne sesje, to potem do kolejnego studia, aby nagrać nowy numer bądź też poćwiczyć układ.
Dzień w dzień taki wysiłek, ledwo co ma się godzinę wolną, aby załatwić swoje sprawy.
Dziś i tak, odwołali nam resztę zadań, gdyż coś się wydarzyło. Nic jednak nie powiedzieli.
Poszłam się przebrać, aby potem ruszyć się i pojechać, spotkać się z alfą wilków. Miałam do nich pytanie, szukałam brata od dłuższego czasu. Nie dawał, znaku życia. Choć zawsze też mogłam go znaleźć poprzez magię. Tym razem ślad, jednak się urwał. Musiałam umówić się z obojgiem Alfą stada z północy i południa. Muszę go znaleźć, to jest priorytet. Jeśli będą mi przeszkadzać, no to użyje duchów bądź zaklęć. Udało mi się umówić na neutralnym terenie, wraz jeszcze sięgnęłam po przywódczynie jaguarołaków.
***
Na miejscu byłam jakoś po kwadransie. Wiedziałam, że to może być coś. Choć wciąż miałam obawę.
Pierwsza zjawiła się Waleria, potem dopiero Stanley i Joseph.
- Jestem Yin, znacie mnie. Oraz moich przodków. Szukam mojego brata Jason Asai. Wiecie, gdzie może być? - spytałam. Tamci spojrzeli się po sobie, po czym dziewczyna zaczęła.
- Jason, był u mnie jakiś czas temu, chyba coś koło czterech tygodni. Był ranny, a przy tym przyniósł także jedną z moich podopiecznych. Został przez jakiś czas, próbował się z tobą skontaktować. Mówił, że jest ścigany przez kogoś. Jednak nie dokończył. Bo tej samej nocy, gdy do niego przyszłam, już go nie było. Próbowałam go wyśledzić, ale jego zapach się urwał. - powiedziała Waleria. Kiwnęłam do niej głowa, po czym skierowałam swoje spojrzenia na pozostałą dwójkę.
- Był u mnie, wpadł, poinformował, że nadchodzą. Powiedział, gdzie się ukryć, aby nas nie znaleźli. Gdy cienie zniknęły, on był przez nie otoczony. Powiedział, że Yin go znajdzie, w tym jeszcze jeden wilkołak. - dodał Stanley.
Po chwili do Josepha doszedł drugi wilkołak. Rozpoznałam go, bo już kiedyś go spotkałam.
- Rayan? - spytałam. Chłopak się na mnie spojrzał i zmarszczył brwi.
- Co ty tu robisz? - spytał.
- Szukam brata Jasona. Może widziałeś go, wiesz, gdzie może być. Bądź kto go gonił? - spytałam.
On się zamyślił.
Westchnęłam jedynie. ~ Jason, czyżby Rayan miałby pomoc mi, cie odnaleźć? Co jest, no proszę, powiedz, cokolwiek pokaż jakiś znak. - moje myśli były zbyt rozwiane. Może nie powinnam, tak się z nimi związywać, ale poznałam jego oraz parę innych wilków. Podczas gdy z bratem po lesie biegłam. I wtedy poznałam także ich.

Rayan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz