-Roth?- dopytała zdziwiona- co ty tu robisz?
-To już nie można przyjść w odwiedziny do starej znajomej?
-Po pierwsze nie starej ,a po drugie wątpię byś akurat ty wpadł na herbatkę- zauważyła słusznie.
-Potrzebuję informacji i być może pomocy- przyznałem się.
-No proszę, proszę. Ale ty wiesz że nie ma nic za darmo? - zapytała i przeszła w głąb sklepu, poszedłem za nią na zaplecze.
-Nie wystarczy że ci życie uratowałem? - spytałem siadając na jednym z foteli.
-Ja to trochę inaczej pamiętam. A więc co ci trzeba?
-Krwawa pełnia. Wszystko co o niej wiesz. - poleciłem krótko.
-A co będę mieć w zamian?
-Być może to...- położyłem na stolik srebrny, ładnie zdobiony sztylet, który stu procentowo wpadł w oko rudowłosej- zależy czy odpowiedz mnie usatysfakcjonuje.
-Krwawa pełnia czyli całkowite zaćmienie księżyca pojawia się wtedy, kiedy Słońce, Ziemia i Księżyc znajdują się w jednej linii. Gdy Księżyc ,,schowa się" za naszą planetą, nie dociera do niego bezpośrednie światło słoneczne tylko światło załamane w atmosferze ziemskiej, podobne zjawisko można zaobser...
-A co mnie obchodzi podobne zjawisko, lub jakieś światła?- przerwałem jej w pół słowa.
-Chciałeś wiedzieć wszystko...
-Wszystko co ważne.- znowu jej przerwałem.
-Jak masz zamiar mi przerywać to już sobie idz bo ja ci nie pomogę.- oburzyła się dziewczyna, no pięknie tylko tego mi brakowało.
-Ok już nie będę, kontynuuj- poddałem się.
- A więc podobne zjawisko można zaobserwować- zaczęła ponownie- podczas wschodów i zachodów Słońca. Ze względu na właściwości fizyczne do powierzchni Księżyca dociera tylko światło czerwone. Ta gra świateł powoduje ,że na czas takiego zaćmienia Księżyc przybiera czerwoną barwę. Występuje dwa, trzy razy w roku. Najbliższa pojawi się za tydzień. I w sumie to wszystko co wiedzą śmiertelnicy- zakończyła i jednocześnie rozpoczęła to co mnie interesowało.- Dla nas ma on zupełnie inne znaczenie. Sam księżyc ma wielki wpływ na wszystkie rasy, głównie przez swoje fazy, istnieje legenda o powstaniu ras...
-Proszę nie zbaczaj z tematu- mruknąłem cicho ale to nie powstrzymało dziewczyny
- Każda z ras posiadała własny świat, jednak były one ze sobą w pewien sposób powiązane, bo gdyż światów mogło być setki, księżyc był tylko jeden.- zaczęła swą opowieść dziewczyna, głośno bym tego nie powiedział ale ta legenda mnie intrygowała, w końcu nie często słyszy się o legendach innych ras- Wędrował po świtach, w każdym z nich był przez ten sam czas. Stąd pojawiły się fazy księżyca. Księżyc stanowił również bramę do każdego z tych światów, każdej z ras dawał siły. Nikogo więc nie zdziwi że wszyscy chcieli mieć go na wyłączność, że żadnej z ras nie podobało się dzielenie księżycem. Zaczęły więc wynikać z tego powodu konflikty, które prowadziły do wojny. Osiem światów, stoczyło największą wojnę, z powodu której księżyc przybrał barwę krwi, którą rozlały rasy. Księżyc nie chciał aby z jego powodu umierali niewinni. Zamknął świat w którym toczyła się wojna. Osiem ras musiało podzielić się przestrzenią która im pozostała i nauczyć się żyć w nowym świecie. Księżyc na nowo rozpoczął swą wędrówkę po światach jednakże Światu Wojny poświęcał najwięcej czasu. Co miesiąc góruje na niebie aby osiem ras pamiętało o jego sile którą się z nimi dzieli. To było wielkie przeżycie którego księżyc nie może wyrzucić z pamięci i kiedy przychodzi czas wybuchu wojny zabarwia się na czerwono.
-Osiem ras- powtórzyłem zamyślony- śmiertelnicy, anioły, demony, czarownice, wampiry, wilkołaki, syreny, i elfy. To jest te osiem ras prawda?- dziewczyna skinęła głową - a Świat Wojny to Ziemia?
-Tak, a bynajmniej według czarownic. My w to wierzymy jak śmiertelnicy w Boga. Dlatego w pełnie największą moc mają nasze czary, i nie tylko na przykład wilkołaki też są wtedy najpotężniejsze, a to dlatego że księżyc jest nam najbliższy. Między światami czas płynie inaczej dlatego krwawa pełnia nie ma pewnej daty. Ale kiedy się pojawia jest to rocznica tej wojny. Ta wojna była największą jaką zapamiętał księżyc, najwięcej istot zginęło, przelało się najwięcej krwi i mocy. I niektóre czary czy rytuały można odprawiać tylko podczas krwawego księżyca, są to złe czary, potężniejsze. Nie wiem czemu pytasz o krwawy księżyc ale uważaj na siebie i lepiej trzymaj się od tego z daleka.
Przez chwilę trwaliśmy w milczeniu. Przyswajałem otrzymaną wiedzę. Rudowłosa wyszła zostawiając mnie samego ze swoimi myślami. Kiedy wróciła wręczyła mi talizman.
-Na pewno nie ochroni cie przed tym czego się obawiasz ale powinien pomóc.
-Na pewno nie zaszkodzi- powiedziałem przyjmując talizman, odłożyłem na stół sztylecik i skierowałem się do wyjścia.
-Gdybyś potrzebował tej pomocy to jestem do usług- zawołała za mną Sam. Odkręciłem się na chwilę i posłałem jej słaby uśmiech.
Jak tylko wyszedłem zadzwoniłem do Serafiny, skołowałem jej numer kiedy Zhavia była umierając chwilę przed tym jak wpadliśmy do księgi...
-Za pięć minut w barze i to nie pytanie. Chodzi o Zhavię- i się rozłączyłem wiedziałem że tyle dziewczynie starczy i tak też się stało. Do baru weszła zaraz za mną.
-Gdzie ona jest?- spytała z burzą w oczach.
-Nie ma jej, a bynajmniej nie w tym świecie.- odparłem biorąc łyk zamówionego drinka, dziewczyna zaklęła po czym, przyjęła szklankę którą jej podałem.
-Wiem o krwawej pełni, o co chodzi z jej przekleństwem?- spytałem
-nie mogę ci powiedzieć...
-Zhavia chciała bym wiedział, zaczęła mi opowiadać ale nie mogła dokończyć...- w sumie to nie było kłamstwo a dziewczyna chwilę się zastanawiała po czym zaczęła gadać.
-Jak Zhavia była jeszcze dzieckiem zaatakował ją demon, co ja mówię on ja zabił. Doszło do pewnego rytuału, tego Zhavia nawet mi nie powiedziała, nie wiem jak to działa ale to ją utrzymuje przy życiu. Jednak jest powiązane z krwawą pełnią. Musi powtarzać ten rytuał. Wiem że nie powiedziałam niczego czego byś nie wiedział- i tu się laleczko mylisz, nie miałem pojęcia że Zhavia umarła- ale ja sama więcej nie wiem. Chce jej pomóc ale może to nie mojej pomocy potrzebuje. Może tobie powie całą prawdę.
-Może- powtórzyłem, dopijając zawartość szklanki.- Wiesz dlaczego nie chce nikomu tego powiedzieć- spytałem jeszcze.
-Boi się że ściągnie na tą osobę niebezpieczeństwo.- wyjaśniła krótko, skinąłem głową i wyszedłem.
Po chwili już byłem pod domem Zhavii. Drzwi otworzyła mi jej mama. Zhavii nie było ale kobieta obiecała do mnie zadzwonić jak tylko wróci.
Przez kolejne dwa dni szukałem czegoś o tej krwawej pełni w naszych księgach ale niczego nie znalazłem. Obawiałem się również o Zhavię. I dopiero po dwóch dniach jej mama zadzwoniła. Jak najszybciej tam pojechałem. I tym razem drzwi otworzyła jej mama.
-Wróciła przed chwilą, jest trochę dziwna, nie wiem co się dzieje, obiecaj że jej pomożesz.
-niech pani się nie martwi, wszystko będzie dobrze, obiecuję- wyminąłem kobietę i udałem się do salonu gdzie grała Zhavia. Usiadłem obok niej i w milczeniu się jej przyglądałem. Była piękną, kruczoczarne włosy miała teraz związane, z pod gumki wysunęło się kilka kosmyków. W skupieniu i z determinacją patrzyła w monitor. Była silna i pewna siebie, nigdy więc nie zauważałem jak bardzo jest wrażliwa. Odkąd się przy mnie popłakała zacząłem patrzeć na nią inaczej. Zhavia nie była zimną suką za którą ją wziąłem na początku. Dopiero kiedy odgarnąłem jej zbłąkany kosmyk za ucho, zorientowałem się że to zrobiłem. Zhavia przeniosła na mnie wzrok. Była zmęczona, zrozpaczona . Każdy w końcu ma granice. Przyciągnąłem ją do siebie pozwalając się jej wtulić.
-Zostało nam pięć dni. Ale co ci da przedłużanie czasu? Nie warto było by złamać to przekleństwo, byś mogła żyć... normalnie?
-To nie takie proste, tego nie da się obejść, albo to albo śmierć- wyjaśniła cicho.
- Musi coś być.- powiedziałem z determinacją- opowiedz o tym przekleństwie. Już w to wszedłem, gorzej być nie może.
<Zhavia?>
-Być może to...- położyłem na stolik srebrny, ładnie zdobiony sztylet, który stu procentowo wpadł w oko rudowłosej- zależy czy odpowiedz mnie usatysfakcjonuje.
-Krwawa pełnia czyli całkowite zaćmienie księżyca pojawia się wtedy, kiedy Słońce, Ziemia i Księżyc znajdują się w jednej linii. Gdy Księżyc ,,schowa się" za naszą planetą, nie dociera do niego bezpośrednie światło słoneczne tylko światło załamane w atmosferze ziemskiej, podobne zjawisko można zaobser...
-A co mnie obchodzi podobne zjawisko, lub jakieś światła?- przerwałem jej w pół słowa.
-Chciałeś wiedzieć wszystko...
-Wszystko co ważne.- znowu jej przerwałem.
-Jak masz zamiar mi przerywać to już sobie idz bo ja ci nie pomogę.- oburzyła się dziewczyna, no pięknie tylko tego mi brakowało.
-Ok już nie będę, kontynuuj- poddałem się.
- A więc podobne zjawisko można zaobserwować- zaczęła ponownie- podczas wschodów i zachodów Słońca. Ze względu na właściwości fizyczne do powierzchni Księżyca dociera tylko światło czerwone. Ta gra świateł powoduje ,że na czas takiego zaćmienia Księżyc przybiera czerwoną barwę. Występuje dwa, trzy razy w roku. Najbliższa pojawi się za tydzień. I w sumie to wszystko co wiedzą śmiertelnicy- zakończyła i jednocześnie rozpoczęła to co mnie interesowało.- Dla nas ma on zupełnie inne znaczenie. Sam księżyc ma wielki wpływ na wszystkie rasy, głównie przez swoje fazy, istnieje legenda o powstaniu ras...
-Proszę nie zbaczaj z tematu- mruknąłem cicho ale to nie powstrzymało dziewczyny
- Każda z ras posiadała własny świat, jednak były one ze sobą w pewien sposób powiązane, bo gdyż światów mogło być setki, księżyc był tylko jeden.- zaczęła swą opowieść dziewczyna, głośno bym tego nie powiedział ale ta legenda mnie intrygowała, w końcu nie często słyszy się o legendach innych ras- Wędrował po świtach, w każdym z nich był przez ten sam czas. Stąd pojawiły się fazy księżyca. Księżyc stanowił również bramę do każdego z tych światów, każdej z ras dawał siły. Nikogo więc nie zdziwi że wszyscy chcieli mieć go na wyłączność, że żadnej z ras nie podobało się dzielenie księżycem. Zaczęły więc wynikać z tego powodu konflikty, które prowadziły do wojny. Osiem światów, stoczyło największą wojnę, z powodu której księżyc przybrał barwę krwi, którą rozlały rasy. Księżyc nie chciał aby z jego powodu umierali niewinni. Zamknął świat w którym toczyła się wojna. Osiem ras musiało podzielić się przestrzenią która im pozostała i nauczyć się żyć w nowym świecie. Księżyc na nowo rozpoczął swą wędrówkę po światach jednakże Światu Wojny poświęcał najwięcej czasu. Co miesiąc góruje na niebie aby osiem ras pamiętało o jego sile którą się z nimi dzieli. To było wielkie przeżycie którego księżyc nie może wyrzucić z pamięci i kiedy przychodzi czas wybuchu wojny zabarwia się na czerwono.
-Osiem ras- powtórzyłem zamyślony- śmiertelnicy, anioły, demony, czarownice, wampiry, wilkołaki, syreny, i elfy. To jest te osiem ras prawda?- dziewczyna skinęła głową - a Świat Wojny to Ziemia?
-Tak, a bynajmniej według czarownic. My w to wierzymy jak śmiertelnicy w Boga. Dlatego w pełnie największą moc mają nasze czary, i nie tylko na przykład wilkołaki też są wtedy najpotężniejsze, a to dlatego że księżyc jest nam najbliższy. Między światami czas płynie inaczej dlatego krwawa pełnia nie ma pewnej daty. Ale kiedy się pojawia jest to rocznica tej wojny. Ta wojna była największą jaką zapamiętał księżyc, najwięcej istot zginęło, przelało się najwięcej krwi i mocy. I niektóre czary czy rytuały można odprawiać tylko podczas krwawego księżyca, są to złe czary, potężniejsze. Nie wiem czemu pytasz o krwawy księżyc ale uważaj na siebie i lepiej trzymaj się od tego z daleka.
Przez chwilę trwaliśmy w milczeniu. Przyswajałem otrzymaną wiedzę. Rudowłosa wyszła zostawiając mnie samego ze swoimi myślami. Kiedy wróciła wręczyła mi talizman.
-Na pewno nie ochroni cie przed tym czego się obawiasz ale powinien pomóc.
-Na pewno nie zaszkodzi- powiedziałem przyjmując talizman, odłożyłem na stół sztylecik i skierowałem się do wyjścia.
-Gdybyś potrzebował tej pomocy to jestem do usług- zawołała za mną Sam. Odkręciłem się na chwilę i posłałem jej słaby uśmiech.
Jak tylko wyszedłem zadzwoniłem do Serafiny, skołowałem jej numer kiedy Zhavia była umierając chwilę przed tym jak wpadliśmy do księgi...
-Za pięć minut w barze i to nie pytanie. Chodzi o Zhavię- i się rozłączyłem wiedziałem że tyle dziewczynie starczy i tak też się stało. Do baru weszła zaraz za mną.
-Gdzie ona jest?- spytała z burzą w oczach.
-Nie ma jej, a bynajmniej nie w tym świecie.- odparłem biorąc łyk zamówionego drinka, dziewczyna zaklęła po czym, przyjęła szklankę którą jej podałem.
-Wiem o krwawej pełni, o co chodzi z jej przekleństwem?- spytałem
-nie mogę ci powiedzieć...
-Zhavia chciała bym wiedział, zaczęła mi opowiadać ale nie mogła dokończyć...- w sumie to nie było kłamstwo a dziewczyna chwilę się zastanawiała po czym zaczęła gadać.
-Jak Zhavia była jeszcze dzieckiem zaatakował ją demon, co ja mówię on ja zabił. Doszło do pewnego rytuału, tego Zhavia nawet mi nie powiedziała, nie wiem jak to działa ale to ją utrzymuje przy życiu. Jednak jest powiązane z krwawą pełnią. Musi powtarzać ten rytuał. Wiem że nie powiedziałam niczego czego byś nie wiedział- i tu się laleczko mylisz, nie miałem pojęcia że Zhavia umarła- ale ja sama więcej nie wiem. Chce jej pomóc ale może to nie mojej pomocy potrzebuje. Może tobie powie całą prawdę.
-Może- powtórzyłem, dopijając zawartość szklanki.- Wiesz dlaczego nie chce nikomu tego powiedzieć- spytałem jeszcze.
-Boi się że ściągnie na tą osobę niebezpieczeństwo.- wyjaśniła krótko, skinąłem głową i wyszedłem.
Po chwili już byłem pod domem Zhavii. Drzwi otworzyła mi jej mama. Zhavii nie było ale kobieta obiecała do mnie zadzwonić jak tylko wróci.
Przez kolejne dwa dni szukałem czegoś o tej krwawej pełni w naszych księgach ale niczego nie znalazłem. Obawiałem się również o Zhavię. I dopiero po dwóch dniach jej mama zadzwoniła. Jak najszybciej tam pojechałem. I tym razem drzwi otworzyła jej mama.
-Wróciła przed chwilą, jest trochę dziwna, nie wiem co się dzieje, obiecaj że jej pomożesz.
-niech pani się nie martwi, wszystko będzie dobrze, obiecuję- wyminąłem kobietę i udałem się do salonu gdzie grała Zhavia. Usiadłem obok niej i w milczeniu się jej przyglądałem. Była piękną, kruczoczarne włosy miała teraz związane, z pod gumki wysunęło się kilka kosmyków. W skupieniu i z determinacją patrzyła w monitor. Była silna i pewna siebie, nigdy więc nie zauważałem jak bardzo jest wrażliwa. Odkąd się przy mnie popłakała zacząłem patrzeć na nią inaczej. Zhavia nie była zimną suką za którą ją wziąłem na początku. Dopiero kiedy odgarnąłem jej zbłąkany kosmyk za ucho, zorientowałem się że to zrobiłem. Zhavia przeniosła na mnie wzrok. Była zmęczona, zrozpaczona . Każdy w końcu ma granice. Przyciągnąłem ją do siebie pozwalając się jej wtulić.
-Zostało nam pięć dni. Ale co ci da przedłużanie czasu? Nie warto było by złamać to przekleństwo, byś mogła żyć... normalnie?
-To nie takie proste, tego nie da się obejść, albo to albo śmierć- wyjaśniła cicho.
- Musi coś być.- powiedziałem z determinacją- opowiedz o tym przekleństwie. Już w to wszedłem, gorzej być nie może.
<Zhavia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz