6.08.2018

Od Yin do Rayan'a

- Dziękuję Rayan. Wam też dziękuję za informację. Przepraszam na chwilę. - powiedziałam, po czym podeszłam do kobiety i zabrałam ją na bok.
- Pamiętasz może czy łowcy u was byli, bądź demony, cienie czy też czarownik? - spytałam. Dziewczyna zastanawiała się chwilę.
- Demon był, szukał czarownika, który się u nas ukrywał. Jednakże, po dłuższej chwili nieopodal wilkołaków byli łowcy. Jeśli to wszystko, to już muszę zmykać. Jak będziesz, mieć jakieś wieści daj znać. - powiedziała, po czym kiwnęła głowa i poszła. Wróciłam do chłopaków, dostałam od Stanleya jakiś skrawek. Schowałam go do kieszeni, po czym został ostatni. Uśmiechnęłam się do niego, ten jedynie wywrócił oczami. Podeszłam do Josepha, aby go uścisnąć.
 - Jeśli mój brat się nie odnajdzie, rozpęta się wojna. Także lepiej uważaj na siebie oraz na innych. - wyszeptałam mu do ucha, po czym włożyłam do jego kieszeni liścik. Odsunęłam się i złapałam Rayan'a i ruszyłam z nim.
- Dobra to załatw spotkanie z Felixem, a ja pogadam z Madeline. - dodałam.
- Znasz Madeline? - spytał. Kiwnęłam jedynie głowa. - Przyjdę do kasyna i tam się z nim spotkam. Będę za jakąś godzinę. Muszę coś jeszcze załatwić. - powiedziałam. Ruszyłam, nawet nie dałam, dojść mu do słowa.
Zjawiłam się u Mad, tak się umówiliśmy. Dokładniej gdzieś w pobliżu wody. Znalazłam ja na pomoście z innymi syrenami w wodzie.
- Hej Mad. - powiedziałam. Na co się na mnie popatrzyła i przytuliła.
- Yin, dawno cię nie było. Syreny widziały go nieopodal tego miejsca. Czekał, na kogoś. To był Felix, rozmawiali. Dał mu coś i musiał twój brat uciekać, wiem tyle, że mówili coś o Elfach, że obie strony mają pomóc. Ostatecznie przybyły cienie i go zabrały. Felix zaczekał na jakiegoś Czarownika. To nie była Esme tylko ktoś inny. Dobra to muszę już spadać. Zanim ktoś nieproszony się pojawi. - powiedziała. Podałam jej te muszle, o której mówiłyśmy, po czym wyskoczyła do wody. Syreny mi pomachały, po czym ruszyłam do kasyna.
***
Przyszłam zła jak osa, po czym znalazłam Rayan'a i Felixa. Podeszłam do niego, a w mojej dłoni pojawił się cienisty sztylet. Przyłożyłam mu do gardła i czekam, aż wyzna prawdę.
- Oh witaj Yin, to raczej nie miłe powitanie. - uśmiechnął się, gdy to powiedział.
- Spotkałeś się z Jasonem. Wysłałeś go do elfów. Dałeś mu coś, co mu dałeś.. - przerwał mi.
- Tak to prawda, że się spotkaliśmy. Dałem mu listę osób, które zaginęły. Byli to ludzie, jak i magiczni. Mówiliśmy o elfach, gdyż wiedzą, co nadchodzi. Poza tym cienie i czarownik pod pseudonimem Rój współpracuje z nim. Dlatego nie mogłaś, go wyczuć ani znaleźć. Zdobył pewne informacje. Nie chciał, ciebie narażać, ale wiedział, że zaczniesz go szukać. Tak więc tu masz listę oraz ślady gdzie może być. Tak między nami, wy też jesteście na liście. - powiedział. Po czym zniknął. Mój sztylet też znikł, wzięłam obie kartki oraz medalik, który podarowałam bratu. Miałam zamiar już iść jednakże Rayan mnie zatrzymał.

Rayan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz