24.07.2018

Od Zhavi cd Rotha

- Nie twój interes. Nie masz prawa, tak do mnie mówić. Moja przeszłość jest bliżej, niż myślisz i nie wolno ci w to wchodzić jeszcze bardziej. Jak tak bardzo chcesz, to się stąd wyniosę. - warknęłam. Wstałam i miałam iść, ale zagrodził mi drogę.
- To też mój interes i nigdzie nie pójdziesz. - tak samo warknął. Właśnie wtedy się pojawiły ,te dwa demony, padły na kolana. Odepchnęłam chłopaka, po czym moja bransoletka zamieniła się w bicz. W mgnieniu oka się ich pozbyłam. To jednak nie był koniec. Złapałam chłopaka za rękę, a tuż po chwili ktoś nas zabrał. Puściłam go, gdy znaleźliśmy się w ciemnej komnacie.
Znałam to miejsce, aż za dobrze. Nie chciałam tu trafić. Przeszłość, jednak mnie dogoniła. Roth spojrzał na mnie, po czym chciał wyciągać swoją broń, złapałam go, żeby zostawił ją. Tuż po tym do pokoju weszli oni.
- Księżniczko już czas. - rzekła.
- Pani, księżyc jest już krwisty. Ta pora nadeszła. - rzekł mężczyzna. Odwróciłam się, a wtedy moje oczy pociemniały. Na ciele pojawiły się znaki. Z szyi został zdjęty mój medalion. Wtedy się przemieniłam.
- Zhavia! - krzyknął za mną.
Spojrzałam na niego, po czym znalazł się u mego boku. Moje wargi złączyły się z jego. - To jest przekleństwo, które mnie trzyma przy życiu. Odkąd... - nie skończyłam.
***
Rytuał się odbył. Nowe demony rosły siłę, ja także urosłam. Tuż po wypełnieniu tego, co mam zrobić, przeszłość da mi spokój.
Siedziałam w swoim pokoju przed lustrem. Chciałam być sama, tak też było.
- Nie mogę, ja po prostu nie mogę. - powiedziałam do siebie. Podniosłam głowę, a wówczas zobaczyłam chłopaka. Uśmiechnął się lekko i podszedł do mnie.
- Szukałem cię wszędzie. Przepraszam, że na ciebie nawrzeszczałem. Avi... - przerwałam mu. Wstałam i podeszłam do niego pewnie.
- Zrób coś dla mnie. I mi pomóż. - powiedziałam.
- Jak? - spytał.
- Prześpij się ze mną, abym mogła pozostać sobą. Już raz byliśmy w łóżku, nawet jeśli to był duch. Teraz musisz być to ty. Dadzą mi spokój, jednakże... - przerwałam.
- Jednakże? - podniósł mój podbródek do góry, abym na niego spojrzała.
- Musimy to robić co krwistą pełnię księżyca. Abym nie musiała, być wykorzystana przez demony. - powiedziałam.
Chłopak chyba myślał, o tym. Wiem, że się nie zgodzi, nie musi. Spróbuję sama jakoś bez tego zrobić.
 - Nieważne, zapomnij o tym, poradzę sobie jakoś. Choć pokaże, ci portal i będziesz mógł wrócić do domu. - powiedziałam. On jednak się nie poruszył. Stał tak jak stał. Wpatrywał się w moje teraz czarne oczy, po czym przyciągnął i przytulił. Głaskał mnie po włosach, co było niezwykle przyjemne.

Roth?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz