12.07.2018

Od Zhavi cd Sam

Byłam za ladą jeszcze przez parę dobrych godzin, aż w końcu przyszła Zona, aby mnie zmienić. Ruszyłam na zaplecze, aby zmienić buty i wziąć bluzę. Przeszłam korytarzem do windy, a następnie zamknęłam ją i wcisnęłam odpowiedni przycisk, aby jechać na górę. Wyjęłam telefon z kieszeni i przeglądałam, czy dostałam jakieś to nowe wiadomości. Było kilka od sióstr, żebym dała znać, kiedy wpadnę. Odpisałam, przejrzałam resztę.
Gdy winda się zatrzymała na wyznaczonym piętrze, otworzyłam ją i wyszłam z niej. Przeszłam niemal od razu na górę. Musiałam pozbyć się tego zapachu z siebie. Po dokładnym umyciu, w tym włosów mogłam pachnąca i lekko sucha. Z włosów zrobiłam dwa warkocze, po czym ruszyłam do komody po sportową bieliznę, a na to założyłam jedynie dłuższą i większą koszulkę. Wyszłam z pokoju i ruszyłam coś zjeść. Akurat w jadalni siedzieli, więc zajęłam honorowe miejsce i zaczęłam jeść.
Honorowy gość przybył, był to Jevi. Wywróciłam oczami i wróciłam do jedzenia. Po nim poszłam do pokoju i zamknęłam drzwi, po czym sięgnęłam po laptopa i położyłam się na brzuchu. Miękkie łóżko zawsze pomagało. Włączyłam kilka stron i zaczęłam je przeglądać w poszukiwaniu danych o Sam. Znalazłam, co chciałam.
- Czarownica, Dave pewnie chciał kupić zioła, cały on. Zielarka. Żadne zagrożenie, chyba że coś zrobi. W co wątpię, co do jej siostry będzie pod obserwacja tak samo jak Sam. - powiedziałam do siebie.
Włączyłam sobie film i położyłam na boku pod kołdrą. Oglądałam, dopóki nie zasnęłam.
***
Obudziło mnie walenie do drzwi. Wstałam i przeciągnęłam się, aby otworzyć drzwi. Stał w nich Dave wraz z kimś jeszcze.
- Hej królewno. - powiedział. Pokazałam mu środkowy palec i zatrzasnęłam drzwi przed jego nosem, aby po chwili ponownie się położyć. Nie wszedł, bo go nie zaprosiłam. Zapraszam nielicznych do pokoju. Choć tyle, że dzięki czarownikowi mam nałożone zaklęcie nikt bez mojej wiedzy, oraz zaproszenia nie wejdzie. Walenie do drzwi ustało, a ja mogłam na nowo zasnąć. To raj dla mnie. Cisza i spokój.
Tym razem obudziłam się sama z siebie, wstałam, zrobiłam to, co zawsze. Gotowa z telefonem w kieszeni i kluczykami, w drugiej. To pękiem banknotów ruszyłam na dół. Zajrzałam do kuchni, były tam gofry wzięłam kilka i ruszyłam do windy. Zajęło mi to z piętnaście minut, aby wyjść i się ruszyć. Wpierw zjadłam gofry, a następnie poszłam kupić coś do picia. Kupiłam dla siebie gorącą czekoladę, a dla dziewczyny jakąś herbatę. Może jej posmakuje.
Wyszłam i ruszyłam do jej sklepu, drzwi były otwarte także, weszłam i się rozejrzałam.
- Hej Avi. - powiedziała. Odwróciłam się i podałam jej kubek.
- Hej Sam. Może Ci posmakuje, nie wiedziałam, co pijesz także. Bardzo ładny sklep ja ci powiem. Mam kilka podobnych przedmiotów. - powiedziałam. Dziewczyna zaprosiła mnie w głąb sklepu. Zauważyłam rośliny, które były w opłakanym stanie.. - Wiesz co może wystaw te rośliny przed sklep albo bliżej wyjścia wtedy się unormują i będą rosnąć. - dodałam.
- Dziękuję, za propozycję. - rzekła.
Gdy wypiłam, przeprosiłam ją, aby odebrać telefon.
- Muszę lecieć, to wpadnij jeszcze do klubu. To do później, miłego dnia. - powiedziałam.
Wyszłam ze sklepu, słysząc za sobą jej słowa. Coś jeszcze mówiła, jednak nie dosłyszałam. Wsiadłam na motor i pojechałam.
...
Serafina czekała już na mnie, podeszłam do niej i ją uścisnęłam. Pokazała mi, co się stało i patrzyłam jak jakiś mały chłopak bez głowy, leżał martwy wraz z kilkoma śladami na torsie. Zjawili się, demon, syrena, dwa elfy, wampir, czarownice i wilkołaki. Byliśmy w komplecie, teraz tylko ustalić kto to zrobił i dlaczego.

Sam?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz