14.07.2018

Od Sam Cd Nik

Już byłam spóźniona. Pośpiesznie założyłam trampki, przewiesiłam na jedno ramię plecak i wybiegłam z domu. Ech, że też zamiast wstać kiedy rozbrzmiał budzik, musiałam nim rzucić o ścianę i pójść spać dalej. Była za dziesięć ósma, a droga zajmie mi co najmniej dwadzieścia minut. Pośpiesznie więc mijałam nie zbyt znane mi uliczki. Spóźnię się pierwszego dnia szkoły. Brawo ja.
Zerknęłam na obie strony i wybiegłam na ulicę, jak tylko to zrobiłam rozległ się pisk opon i wściekłe trąbienie, pędziło na mnie rozpędzone bmw, czarne z wściekle pomarańczowymi wstawkami, a kierowca zahamował zaledwie kilka centymetrów przede mną. Wciąż oniemiała patrzyłam jak wysiada z niego wysoki, dobrze zbudowany, czarnowłosy chłopak, był nie wiele starszy ode mnie.
-Czy ty jesteś normalna- wrzasnął na mnie- przecież mało co cię nie rozjechałem, jeszcze bym sobie lakier zarysował- oburzony oglądał swój samochód.
-Że co?!- warknęłam- mało co mnie nie zabiłeś!
-To ty mi wybiegłaś na ulicę!
-Jestem na pasach, twoim obowiązkiem było przepuszczenie mnie- odparowałam coraz to bardziej wkurzona, jeśli miałam jakieś szanse być punktualnie, właśnie przepadły.
-Jesteśmy w Las Vegas tutaj obowiązują inne zasady, jeśli tego nie wiedziałaś to już wiesz. I zejdź mi z tej ulicy- rozkazał kiedy kierowca za nim zatrąbił po raz kolejny. Byłam tak wściekła że przestałam nad sobą panować, rozległ się huk tłuczonego szkła a ze wszystkich lamp w pobliżu posypało się na ulicę szkło. Chłopak z powrotem na mnie spojrzał widocznie zaskoczony. Dopiero teraz dostrzegłam wojowniczy błysk w jego oczach przeznaczony dla nefilim. Tyle czasu uważałam by się nie wydać ze swoją rasą , a zrobiłam to przez taką głupotę. Złość przemieniła się w przerażenie.
-Nie chce kłopotów- powiedziałam i pośpiesznie zeszłam z ulicy. Resztę drogi pokonałam niemal biegnąc.
Przez cały dzień nie potrafiłam się skupić, ledwo docierało do mnie co się dzieje w około. Muszę powiedzieć siostrze. Ale jak powiem to przecież Henrietta mnie zabije. Przez cały ten czas miałam wrażenie jakbym była obserwowana, ale wmawiałam sobie że to obsesja. Las Vegas jest wielkie a ja nie zrobiłam nic takiego aby ten łowca mnie ścigał. Mimo wszystko do domu wracałam inną drogą. Po chwili nawet zdołałam się uspokoić. Nagle przede mną pojawił się ten chłopak. I to dokładnie, pojawił się znikąd. Nie potrafiłam logicznie wyjaśnić jego pojawienia się. Może się zamyśliłam i po prostu go nie zauważyłam, może wyszedł z za zakrętu. Ale doskonale wiedziałam że to nie możliwe.
-Jak....- zaczęłam zaskoczona i przerażona po czym umilkłam nie wiedząc co powiedzieć.

<Nik?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz