Za rękę ciągnął mnie mały chłopiec.
- Max. - zawołałam. Chłopiec, jednak się nie odwrócił. Jego dłoń była tak zimna, aż mnie przeszywał ten chłód. Nim się obejrzałam, doszłam do drzwi, w których go zostawiłam, aby się schował. Jednakże widziałam tylko krew.
- Tu mnie zostawiłaś. Pozwoliłaś mi zginąć. Wybrałaś innych, zamiast brata. Czas spłacić dług. - powiedział.
Nagle jego ciało, przeobraziło się w demona. Znałam go.
- Ahpuch. Nie może, cię tu być. Nie możesz, ich zabrać. - chciałam coś dodać. Jednak jego ciało, weszło w moje.
Teraz widziałam jego oczami, słyszałam jego myśli. Nic nie mogłam, zrobić. Obserwowałam, jedynie z daleka wszystko. Toczyło się, w pewnym momencie usłyszałam krzyk Rotha. Nie wiedziałam, co się dzieje. Jego myśli były takie głębokie, pochłaniały mnie.
Siedziałam pod ścianą, podparta o czerwoną ścianę uniosłam się delikatnie. Powoli zaczęłam podchodzić do Rotha. Próbowałam krzyknąć, jednak wciąż jak przez grubą mgłę nie mogłam się do niego dostać. Wyciągnęłam rękę, wtedy poczułam ręce zjaw. Tych, którym pozwoliłam umrzeć.
- Zhavia, on musi sam dokończyć swoją historię. Nie możesz. Ty musisz wypełnić swoją klątwę. Pamiętasz ją dobrze. - ich śmiech mnie przeszywał. Zadrapywały mnie, a podłoga zniknęła. Spadałam, coraz szybciej. - Roth nie ufaj jej, to nie ja. - krzyknęłam, najgłośniej jak tylko mogłam. To na nic. Poczułam ból, przeszywał moje ciało. Spojrzałam, gdzie jest rana. Przebiła udo, ostrożnie próbowałam, je wyciągnąć. W końcu mocno szarpnęłam i wyciągnęłam. Wyrwałam cześć bluzki i zrobiłam z niego opatrunek. Wstałam i kulejąc oraz podpierając się to ściany, to innych rzeczy ruszyłam korytarzem. Oświetlenie było, z samego końca. Dlatego muszę jak najszybciej się tam dostać, one mnie gonią, są coraz bliżej.
Wyciągnęłam rękę do światła, a wnet znalazłam się w korytarzu. Po drugiej stronie, naprzeciwko Rotha. Szukał zamka. Podeszłam i próbowałam mu pomóc, tamta była duszą, którą zabiłam.
- Ana, zostaw go. Weź mnie! - krzyknęłam. Wtem poczułam uścisk wokół szyi.
- Zapłaci. Odebrałaś mi wszystko, teraz jego kolei. Ujrzy twoją przeszłość. To jak zamordowałaś z zimna krwią mnie, a moja rodzina na to patrzyła. Po czym ich oddałaś. Demonom, wampirom i innym rasom. Mało ci było, ich duszę są ze mną, jednak są jeszcze dalej. Zniszczyłaś moją rodzinę, to ja zniszczę twoje życie. Pokaże jak, zawarłaś pakt z demonem. Jak pozwoliłaś zabić dusze, to wszystko, co zrobiłaś.. Będzie, w każdych drzwiach. Może nawet pokaże was, to co miałaś chęć zrobić. Znienawidzi cię. To twoja karma. - Jej głos był taki spokojny, śmiech, który od dawna nade mną ciążył.
Upadłam na kolana, patrzyłam na swoje dłonie. Zjawili się Asmodeusz oraz Lilith. Demonica i upadły.
- Powstań księżniczko. - rzekła Lilith.
- Ty prawa nie masz, aby wydać mu jej sekrety. Nie jest, tym.. - przerwałam im.
- Połączyłam się z nim. - rzekłam.
~ Chce poczuć.. - Pomyślałam.
Woda zrobiła resztę, wciągnęła mnie w wir. Umieściła, w głębi mojego zepsutego umysłu. Zamknięta w kuli, przywiązana. Leżałam i patrzyłam jak, Roth patrzy i szuka wyjścia.
Nie chce, mierzyć się ze swoją przeszłością. Próbuję odpokutować ją. Staram się...
Roth?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz