Już od dobrych 10 minut włóczyłam się po mieście, aż w końcu postanowiłam wejść do pierwszego lepszego baru. Oczywiście oprócz dwóch kelnerek cała reszta to mężczyźni, gdybym miała ochotę inaczej spędzić tą noc to na pewno bym nie miała problemu któregoś z nich stąd wyciągnąć. No ale niestety, dzisiaj mam ochotę napić się czegoś dobrego. Usiadłam przy stoliku i zamówiłam najmocniejszego drinka jakiego mają. Po chwili relaksowałam się popijając trunek przy akompaniamencie tekstów na podryw w moją stronę, gdy niespodziewanie ktoś usiadł naprzeciw mnie.
- Nie mówiłaś, że masz w planach wypad do baru.
Spojrzałam na Rayana i lekko się uśmiechnęłam.
- A co już się za mną stęskniłeś? Nie miałam co robić po wyjściu z kasyna więc znalazłam się tutaj.
Odpowiedziałam z cichym westchnieniem, które brunet na pewno usłyszał. Spojrzałam w jego ciemne oczy i odczytałam jego uczucia z tej chwili. Był smutny, ale tliła się w nim odrobina radości, prawdopodobnie z tego, że miał towarzystwo. Zrozumiałam chyba o co mu chodzi, spotkałam kiedyś lykana z taką mieszanką uczuć. Powód był prosty, żył długo wśród swoich, a gdy go wypędzili zaczęło mu brakować ich jak i jakiegokolwiek towarzystwa innych osób.
- Wiem co czujesz Rayan - położyłam swoja dłoń na jego czując jej ciepło - Brakuje ci twojej watahy. Na to chyba nic nie poradzę, ale przynajmniej mogę ci pomóc zmniejszyć ten smutek.
- Skąd to wiesz?
Rayan przyglądał mi się badawczo, a ja tylko delikatnie się uśmiechnęłam. Skupiłam się na jego uczuciach i użyłam swojej mocy by zmniejszyć uczucie, które mu ciążyło.
- Póki co mogę zrobić tylko tyle, wykańcza mnie takie zmienianie uczuć i będę musiała zregenerować siły, ale jeśli tylko będziesz chciał mojego towarzystwa możesz mi bez problemu powiedzieć.
- Dziękuje Azero, naprawdę.
- Nie ma za co, jak widać nie wszystkie demony są takie złe.
Chwile po tej wypowiedzi powieki zaczęły mi ciążyć, zdecydowanie jak na te kilka dni zbyt dużo się działo i utraciłam większość sił, no ale warto było. Tylko teraz jak mam niby odpocząć? Do mieszkania nie wrócę, może Rayan pozwoli mi u siebie przenocować, skoro już tu jest mogę się zapytać. Niby sen to nie jedyny sposób na moją regenerację, ale najdłuższy, jestem pewna że będę spać bite dwa dni, chyba że w inny sposób zakończę tę noc.
- Rayan... Mogę u ciebie przenocować? Moje mieszkanie niezbyt się nadaje no i wolę spędzić tę noc z kimś zaufanym.
Uśmiechnęłam się i oczekiwałam na odpowiedź od lekko zdziwionego moim pytaniem bruneta.
<Rayan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz