12.11.2018

Od Yin do Rayan'a

Obudziłam się niemal natychmiast, piorunując go wzrokiem. Warknęłam, po czym go uderzyłam i zasłoniłam się dłońmi. Gdy jego oczy skierowane były na mój biust. Jak on mógł. Spojrzałam w bok i zobaczyłam brata, wyjęłam z przemoczonych ubrań kartkę. Wysuszyłam ja, po czym przeczytałam zaklęcie. Po paru minutach Jason odzyskał przytomność, jego puls było słychać znacznie głośniej, oraz na nowo był człowiekiem. Najpierw mu przyłożyłam. Wstałam i osuszyłam zaklęciem swoje ubrania. Warknęłam ponownie, po czym zostałam przytulona przez brata, jakby mnie wieki nie widział. Wywróciłam oczami, ale ostatecznie się w niego wtuliłam. Brat się nieco spiął, chyba miał zacząć warczeć. Gdy to wyczułam, wbiłam pazurki w jego ciało, a ten jedynie syknął przez zaciśnięte zęby.
Po tych czułościach wyszliśmy z domu i mogłam w końcu odetchnąć świeżym powietrzem. Gdy nabrałam powietrza do płuc, poczułam ukucie. Bolało mnie wszystko tak bardzo. Ruszyłam jednak dalej, chciałam już wrzucić do domu i odpocząć przy bracie. Rodzice zapewne się ucieszą, że go odnalazłam. Jednakże wciąż coś mi się nie zgadzało.
Zanim jednak zaczęliśmy wracać, pojawili się alfa stada, Łowcy i ktoś jeszcze. Pociągnęłam za rękę brata i Rayan'a, aby wyciągnąć broń i przygotować się do obrony. Czułam, że coś nadchodzi, że to nie jest jeszcze koniec.

Rayan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz