25.11.2018

Od Cassian'a CD Raven

Wszystko działo się szybko, w jednej chwili stałem pod ostrzem, a w drugiej sam trzymałem jeden w dłoni. Dziewczyna najwyraźniej postanowiła mi zaufać, patrząc na sytuacje byłem jak kula u nogi. Nigdy nie uczyłem się walki w ręcz, nie umiałem posługiwać się ostrzami czy też inną bronią. Przypatrywałem się mu przez parę sekund jak głupi, który pierwszy raz widział taką rzecz próbując wymyślić do czego może służyć. Nagle na dziewczynę skoczył demon, jednak zdążyła zrobić unik. Bez chwili zastanowienia zaczęła walkę z grupą potworów, wyglądało na to, że to nie pierwszy raz, kiedy trafiła w taką sytuację.
W czasie ataku odskoczyłem na bok, nie chcąc wchodzić łowczyni w paradę, a sam myślałem na inny sposób pozbycia stworów, nie były to pierwsze lepsze demony, było widać, że przeżyły już swoje i miały jakieś doświadczenie, co nie było dobrymi wiadomościami. Daleko było mi do znawcy, ale po latach podróży zawsze coś obije się o uszy, zazwyczaj niepotrzebne plotki, ale czasami złote rybki typu oszalałe demony grasujące po miasteczku oraz odważnej personie, która potrafiła je powalić. Czasami nawet i jak poszła walka oraz zakończenie było dodane do opowieści. Na siłę próbowałem sobie przypomnieć jakąkolwiek rozmowę związane z demonami albo jak pozbyć się potworów które żyją w ciemności. Ciemności…no tak, najprostsza odpowiedź do trudnego pytania zawsze jest tuż pod nosem, dlatego często je mijamy. Westchnąłem, mając wielką chęć uderzyć się w czoło za spędzenie tyle czasu na niepotrzebne myślenie. A mówiąc o niepotrzebnym myśleniu, musiałem szybko zacząć działać, wiedziałem co miało być zrobione. Jako demony były urodzonymi dziećmi ciemności, ich naturalnym wrogiem byłoby światło. Najlepszym sposobem byłoby znaleźć kontakt do światła w hali, jednak nie gwarantowało to skutku, skoro nie wiedzieliśmy – a przynajmniej ja – jak potężne były te cienie, dlatego też sięgnięcie po magię wydawało mi się bardziej rozsądne.
Z paniką zacząłem przeszukiwać wszystkie kieszenie w płaszczu, licząc na któryś z kamieni ochronnych, lub chociaż talizman, coś, żeby oświetlić pomieszczenie. Jednak jedyne co znalazłem był notatnik z ołówkiem w jednej w dziur, które były skutkiem tych wszystkich lat, które go trzymałem. Ostatnim wyjściem były runy. Spojrzałem w stronę walczącej dziewczyny, która po zabiciu parunastu demonów zaczynała wyglądać na zmęczoną. Nie chcąc kazać jej czekać ani chwili dłużej, otworzyłem na pierwszej pustej stronie i zacząłem pisać zaklęcie, mając nadzieje, że przypadkiem nie popełnię błędu. Używanie magii run zawsze było ryzykowne, jedno niedociągnięcie i zaklęcie może zmienić się na zupełne inne, co nigdy nie wróżyło nic dobrego. Kiedy skończyłem, odłożyłem ołówek w zapomniane i za razem palcem zacząłem śledzić litery jedną po drugiej, w tym samym czasie wymawiając zaklęcie. Po wypowiedzeniu ostatniego słowa, odskoczyłem od zeszytu, nie będąc do końca pewien, co się spodziewać. Co prawda zaklęcie miało oświetlić pomieszczenie, jednak nie było powiedziane czy przypadkiem źródłem tego światła mógł być ogień. Kiedy wpadłem na pomysł, żeby lepiej uprzedzić dziewczynę, było już za późno. Pomieszczenie wypełniło oślepiające światło, sam musiałem się odwrócić. Wszędzie było słychać piski demonów, które coraz bardziej się oddalały, co oznaczało jedno, że zaklęcie zadziałało. Po paru minutach, błysk zaczął tracić swoją moc, aż po chwili ponownie nastał mrok. Dookoła nie było ani śladu po wrogach, mogły uciec albo nawet i spalić się przy świetle.
-Uuu…to było coś. - zdziwiony dobrym skutkiem zaklęcia wyszeptałem, przecierając oczy. Kiedy wzrok ponownie przyzwyczaił się do otoczenia, zacząłem rozglądać się za dziewczyną. Szybkim krokiem podszedłem do niej, kiedy mnie zauważyła wyglądała jakby chciała coś powiedzieć. Postanowiłem jednak jako pierwszy zacząć rozmowę, mając nadzieje, że tym razem pójdzie lepiej.
-Nie ma za co. A tak przy okazji, jestem Cassian. – powiedziałem, oddając jej sztylet, który czarnowłosa przyjęła od razu.
-Dzięki, ja Raven. – po schowaniu broni na swoje miejsce, zaczęła rozglądać się niepewnie po sali. Sam nie czułem się przekonany czy przypadkiem nie chowa się w tej ciemności parę ostałych demonów, dlatego też musieliśmy wynieść się z miejsca jak najszybciej.
-Musimy stąd iść. Parę budynków stąd mam mieszkanie, może tam mi wytłumaczysz w co właściwie się wplątałem.

<Raven? Przepraszam, że tak długo czasu ;-; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz