10.06.2018

Od Alana CD Isleen

Nigdy nie rozumiałem kobiet. I nigdy nie poświęciłem czasu by choć trochę pogłębić tą wiedzę. A teraz zacząłem tego żałować. Leen była zmienna po niej wszystkiego można było się spodziewać. Nawet nie nadążałem za jej tokiem myślenia.
- My... My nie powinniśmy więcej ze sobą rozmawiać. - Wykrztusiła nagle. Patrzyłem na nią zdezorientowany przecież jeszcze przed chwilą sama się do mnie przytulała. Zacząłem analizować czy zrobiłem coś nie tak. - Tak będzie lepiej.  - ciągnęła - Właściwie to zmieniłam zdanie. Ubiorę się i już mnie nie ma. - Powiedziała stanowczo i odwróciła się w stronę wyjścia.
Nie mogłem pozwolić jej by wróciła do domu... sama... w środku nocy... w takim stanie. Złapałem ją za rękę starając się nie dotknąć żadnej z ran by nie zadać jej bólu. I przyciągnąłem delikatnie lecz stanowczo do siebie. Naprawdę myślała że pozwolę jej tak wyjść. Zakończyć naszą znajomość w taki sposób. Jeżeli nie chce mnie znać zrozumiem lecz musi mi to wyjaśnić. A ja muszę mieć pewność że dziewczyna będzie bezpieczna. Patrzyłem w jej błyszczące oczy i starałem się wyczytać w nich jakiś sens. Coś co uzasadniło by jej słowa. Szukałem słów żeby przerwać ciszę która powstała między nami. Lecz nagle miałem pustkę w głowie.
- Dlaczego? - spytałem cicho. Próbowała zabrać rękę więc przesunąłem dłonie wyżej na jej ramiona. - Co takiego zrobiłem? - nie odpuszczałem. W oczach dziewczyny zebrały się łzy. Nie chciałem by prze zemnie płakała. Zabrałem ręce z którymi teraz nie bardzo wiedziałem co zrobić. Lecz Leen wcale się nie poruszyła. - odprowadzę ci do domu - zadecydowałem
Dziewczyna pokiwała głową, a po policzku spłynęła jej jedna łza. Odruchowo dotknąłem jej policzka i kciukiem starłem łzę. Nie chciałem niczego żałować. Przecież byłem zdania że życie jest z byt krótkie. Więc nie rozmyślając dłużej nachyliłem się nad nią i niepewnie przylgnąłem do jej lekko rozchylonych warg. Dałem jej czas by mogła się odsunąć lecz tego nie zrobiła. Przesunąłem dłoń z policzka i wplotłem w ciemne włosy Leen, a drugą objąłem ją w tali i przyciągnąłem do siebie. Zacząłem całować ją nie co pewniej językiem rozchylając jej wargi. Gdy zaskoczenie minęło odprężyła się i odwzajemniła pocałunek. I już wiedziałem że jest dla mnie wszystkim. Że zajęła szczególne miejsce w moim życiu jakiego Ginna nigdy nie zajmie. I nie zamierzałem ciągnąć wyobrażeń Vincenta. Po za tym na pewno nie pozwolę Leen tak po prostu zakończyć znajomości bo wiem że nie jestem jej obojętny. Jej oddech był nie co przyśpieszony a dłonie zarzuciła mi na szyję. Choć korciło mnie by wsunąć dłonie pod jej koszulkę nie zdecydowałem się na to. Przynajmniej nie dostanę w twarz chociaż z Leen nic nie wiadomo.
- Nadal chcesz wracać? - spytałem, gdy odsunęła się odrobinę
< Leen?>   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz