Jak zwykle w restauracji najwięcej roboty było w porze obiadowej. Na szczęście w kuchni obyło się bez problemów i sprawnie się uwinęliśmy. Był już wieczór więc zostawiłem resztę i skierowałem kroki w stronę stojącego kawałek dalej samochodu. Będę musiał zrobić jeszcze jakieś zakupy. Mój spokojny spacer przerwały jakieś odgłosy w zaułku niedaleko. Mam wyśmienity słuch więc od razu poznałem, że ktoś tam jest i na pewno sobie spokojnie nie gra w szachy. Ruszyłem w tamtym kierunku i gdy wyszedłem zza zakrętu ujrzałem jakiegoś faceta trzymającego tą Noemi, którą dzisiaj zatrudniłem.
- Em przepraszam, ale ta pani chyba nie życzyła sobie pana obecności.
- Spadaj, nie twoja sprawa.
Facet już chciał się oddalić jak najszybciej, jednak przeszkodziłem mu stając przed nim z wampirzą szybkością.
- Co do!?
-Chyba wyraziłem się jasno, ta pani idzie ze mną - powiedziałem już zirytowany, zabierając mu dziewczynę i przerzucając ją przez ramię.
Już miałem odejść, gdy ten typek ogarnął co tu się stało i chciał się na mnie rzucić z nożem w dłoni. Uniknąłem ataku, a gdy facet przeleciał obok mnie uderzyłem go tak by stracił przytomność. Następnie razem z nieprzytomną brunetką ruszyłem samochodem w stronę mojego mieszkania. Gdy byliśmy już w środku położyłem Noemi na łóżku które stało w mieszkaniu tylko dla ozdoby, a następnie sam usiadłem na kanapie w salonie czekając, aż się obudzi. Minęło kilkanaście minut zanim się wybudziła, więc w międzyczasie wypiłem kolejną szklankę krwi. Nie może się to skończyć tym, że się na nią, tym razem ja, rzucę. Podszedłem do dziewczyny siedzącej na łóżku i nerwowo rozglądającej się.
- Co ja tu do cholery robię? Co się stało? - chwyciła się za głowę próbując przypomnieć sobie coś z wcześniej.
- Hej, wszystko w porządku nie panikuj mi tu tylko.
- Co ja tu robię? Wyjaśnij mi!
- Spokojnie. Ktoś cie napadł, ja cię w sumie uratowałem i przyniosłem tutaj.
- Ah teraz pamiętam, jakiś typ mnie zaskoczył po czym straciłam przytomność.
- Dokładnie, więc jak się teraz czujesz?
- Na pewno lepiej niż jak leżałam nieprzytomna. Mogę prosić o szklankę wody?
- Jasne - uśmiechnąłem się lekko i przyniosłem to o co prosiła.
- Dziękuje, będę się już zbierać.
- Może cię odwiozę?
- Dzięki, ale nie trzeba. Nie chce zajmować ci tyle czasu.
- I tak mam jeszcze coś do załatwienia, więc się nie przejmuj.
- No dobrze.
Poszliśmy z Noemi do samochodu i odwiozłem ją na podany adres. Wracając zrobiłem jeszcze zakupy i noc spędziłem na czytaniu książek. Następnego dnia ruszyłem do pracy, by zaczekać na brunetkę.
<Noemi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz