21.05.2018

Od Azero CD Rayan

Mało co nie wybuchłam śmiechem, gdy dotarły do mnie słowa Rayana.
- Ty mnie zabijesz? Dobre sobie, nic nie zrobimy twojej watasze spokojnie. Okej, chodź pogadamy u mnie.
Chciałam już zrobić pierwszy krok w kierunku mieszkania, gdy wyczułam zbliżające się demony. Nie myliłam się i po chwili grupka demonów stanęła przed nami. Mogłam się tego spodziewać młodzi mylnie myślą, że jak są w grupie to coś zdziałają.
- Az jak możesz tak szybko zabierać nam możliwość zabawy?
Nienawidzę młodych demonów, zawsze takie nie posłuszne i pyskate, nie zdające sobie sprawy, że ktoś inny kontroluje teraz ich życie. Położyłam dłoń na klatce piersiowej Rayana lekko go odpychając.
- Dajcie spokój, mało wam po ostatnim ignorowaniu Felixa? Widocznie nie.
Złożyłam ręce i strzeliłam kostkami w palcach wywołując wzdrygnięcia u grupki młodych. Spojrzałam kątem oka na księżyc i dopiero teraz przypominało mi się o pełni. Spojrzałam na Rayana, który prawdopodobnie od zbyt długiego czasu ze sobą walczył. Pora się zmywać.
- Macie szczęście, że założyłam sukienkę, jednak gdy tylko tu wrócę nie wywiniecie się. Rayan lepiej chodźmy.
Pociągnęłam brunetka za sobą kierując się w do mojego lokum, które i tak nie jedno przeszło.
- Jeśli masz zamiar rozpocząć rzeź lub werbowanie do watahy powstrzymam cię.
- Niby jak chcesz to zrobić?
- Uwierz mam swoje sposoby - uśmiechnęłam się lekko pod nosem wspominając - Nie robię tego po raz pierwszy.
Po kilku minutach szybkiego marszu znaleźliśmy się w moim mieszkaniu.
- Rozgość się.
Ściągnęłam szpilki, które rzuciłam obok drzwi i usiadłam na czarnej kanapie poklepując miejsce obok.
- Mam nadzieje, że masz mięciutkie futro po przemianie?
Usmiechnęłam się słodko do Rayana. Muszę wiedzieć w końcu będę musiała go przytrzymać przez większą część nocy, trochę to kłopotliwe, gdyż dawno nie spałam dłużej niż godzinę.

<Rayan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz