22.05.2018

Od Azero CD Rayan

Gdy Rayan ucichł, na jego twarzy dostrzegłam pojawiający się ból i zdezorientowanie, domyśliłam się że zaczyna się przemiana. Zabrałam od niego kieliszek i odstawiłam na barek jednocześnie sięgając po saszetkę z mieszaniną srebra i tojadu. Trzeba być przygotowanym na wszystko, prawda? Wyspałam trochę na dłoń i czekałam, aż zakończy się przemiana Rayana. Po chwili stałam twarzą w twarz z wyrośniętym czarnym wilkiem o równie ciemnych oczach.
- No to pora się zabawić Rayan.
Widziałam jak napina mięśnie by na mnie skoczyć, jednak przewidziałam to, chyba każdy wilkołak tak rozpoczyna atak. W chwili przed skokiem dmuchnęłam w jego stronę pyłem z mojej dłoni dzięki czemu wskoczył centralnie w jego obłok. Automatycznie zrobiłam unik by mimo wszystko na mnie nie skoczył i przyglądałam się jego reakcji. Mam nadzieje, że chociaż trochę go to osłabi. Gdy chciał się na mnie ponownie rzucić wyciągnęłam ręce i przerzuciłam go za siebie na stolik przy kanapie. Szybko schyliłam się do skrytki w barku i wyciągnęłam srebrny łańcuch z mieszaniną tojadu. Szybko znalazłam się przy Rayanie i w miarę jak się na mnie rzucał coraz bardziej oplątywałam go łańcuchem, aż w końcu wyłożył się na podłodze za kanapą. Wytarłam teatralnym gestem czoło i jeszcze raz dmuchnęłam na niego sproszkowaną mieszankę. Usiadłam obok upewniając się czy łańcuchy dobrze trzymają, położyłam dłonie na futrze Rayana. Jego futro było chyba najprzyjemniejszą rzeczą jaką dotykałam. No ewentualnie mogło konkurować z sierścią Carmona. No właśnie, gdzie tak w ogóle jest Carmon? Jak tylko to pomyślałam usłyszałam głos Carmona telepatycznie jak zwykł się komunikować. Na szczęście nic mu nie było, upewniał się tylko czy na pewno chociaż większość z ludzi ocalała przed watahą Rayana. Mam nadzieje ze każdy z nas posłuchał Felixa i nie zabił żadnego likantropa, mieliśmy jak już tylko ich obezwładnić zanim kogoś przemienią. Wstałam i podeszłam do barku zabierając z niego swój kieliszek i wypijając naraz jego zawartość. Spojrzałam na lekko wyrywającego się Rayana na podłodze jeszcze raz głaskając go miedzy uszami.
- Bądź grzeczny zaraz wrócę.
Ruszyłam w stronę łazienki z zamiarem wzięcia prysznica i przebrania się w wygodniejsze ciuchy. Po niedługim czasie ponownie znalazłam się w salonie przebrana w krótkie czarne spodenki i równie krótki top. Związałam jeszcze włosy w wysoka kitkę i ponownie usiadłam obok Rayana. Wsunęłam palce w jego futro głaskając je delikatnie. Następnie w ogóle nie zauważyłam kiedy zasnęłam z głową na jego boku.

<Rayan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz