13.05.2018

Od Roth'a cd Zhavia

Z Zhavią nie było lepiej niż z zemną. Prawdę mówiąc było chyba jeszcze gorzej. Krótko powiedziała co się stało, choć to wciąż nie wiele wyjaśniało. Dalej nie miałem pojęcia czemu nic nie pamiętam, co i dlaczego zaatakowało Zhavię. Może to po prostu był skutek bycia Łowcą ale intuicja podpowiadała mi że to nie był przypadek. Starałem się to wszystko poukładać no i przypomnieć,z marnym skutkiem a obecność Zhavii mnie dodatkowo rozpraszała. Nagle dziewczyna wstała, przeszła chwiejnym krokiem kawałek i osunęła się na ziemię, w ułamku sekundy znalazłem się obok niej. Rana na jej brzuchu zaczęła znów krwawić i po chwili wokół niej zebrała się spora kałuża. Nie miałem pojęcia co robić. Zhavia wciąż była przytomna, wskazała coś ręką, zerknąłem w tym kierunku i dość szybko napotkałem wzrokiem apteczkę, ona naprawdę myśli że to nam coś da. Mimo wszystko poszedłem po nią i zgarnąłem po drodze kilka ręczników, którymi próbowałem zatamować krew. Dziewczyna zaczęła ,,odpływać", zdecydowanie straciła zbyt dużo krwi. Szybko wybrałem numer Raven, siostra była jedyną osobą na która mogłem liczyć w każdej sprawie. Wyjaśniłem jej co się stało po czym wziąłem komórkę Zhavii dość szybko znalazłem numer do Serafiny, która zapewniła że za moment będzie.
Raven zjawiła się zaledwie kilka minut po tym jak do niej zadzwoniłem. Miała przy sobie cały potrzebny sprzęt. Patrzyłem jak w skupieniu dotyka czoła Zhavii, tworząc iluzje dzięki której dziewczyna nie będzie cierpieć. Oczyściła ranę, wokół której skóra była zaczerwieniona, wyglądało to niemal jak poparzenie, wcześniej takie nie było. I tak jak się spodziewałem to nie była zwykła rana, wszelkie próby opatrzenia, spełzły na niczym. Wydawało mi się nawet że Raven tylko to pogarszała. Nagle drzwi otworzyły się z impetem a do środka weszła Serafina i jakiś czarownik, który podszedł do Zhavii, jednak nie dałem mu się zbliżyć do dziewczyn. czarownik mając ostrze na wysokości gardła, uniósł ręce w geście poddania.
-Magnus pomoże jej- zapewniła od razu Serafina widocznie martwiąc się o czarownika, przeniosłem wzrok na dziewczynę ale za nim zidentyfikowałem jakiej jest rasy, czarownik podszedł do nieprzytomnej Zhavii, a ja zacząłem uważnie śledzić każdy jego ruch. Raven również nie była przekonana co do przybysza, jednak również przepuściła czarownika i lekko się zaczęła odsuwać.
-Nie przestawaj- polecił czarownik ,kiedy Zhavia poruszyła się nie spokojnie gdy Raven zerwała iluzję. Siostra posłusznie wznowiła iluzję. Nie bardzo wiedziałem co robił czarownik jednak przynosiło to efekt. Po kilku minutach wstał z podłogi, oznajmiając że to wszystko co mógł zrobić, jak jakiś cholerny lekarz po operacji. Zbyłem czarownika, po czym wziąłem delikatnie nieprzytomną dziewczynę na ręce i zaniosłem ją do łóżka. Raven przy niej została a ja podszedłem do czarownika który również wszedł do sypialni i opierał się o ścianę.
-Co mi zrobiłeś?- spytałem krótko.
-Nie mam pojęcia o czym mówisz- powiedział tylko wpatrzony w Zhavię.
-Dlaczego nic nie pamiętam?- ponowiłem pytanie ostro.
-Tak będzie lepiej są rzeczy których lepiej nie pamiętać- powiedział co chyba uznał za odpowiedź, ja jednak byłem innego zdania a przeszła mi ochota na uprzejmości, zgarnąłem go za fraki i pchnąłem na ścianę, czarownik był na tyle zaskoczony że nie wykonał żadnego ruchu, nim jednak się odezwałem, usłyszałem że Zhavia się poruszyła i jęknęła cicho z bólu, momentalnie odkręciłem się w jej stronę zostawiając czarownika, Raven nie znacznie się do niej przysunęła. Zhavia powoli otworzyła oczy i kilkukrotnie zamrugała probując przywrócić ostrość widzenia, zlustrowała pokój i zdezorientowana wszystkich zebranych.

<Zhavia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz