6.05.2018

Od Roth'a cd Zhavia

Obudziłem się w zamku, a w głowie miałem pustkę. Nie byłem wstanie sobie przypomnieć co robiłem przez cały dzień. Nie pamiętałem nawet jak się obudziłem, czy poszedłem do szkoły czy to olałem, czy pokłóciłem się z siostrą czy nie miałem tej możliwości. Nie miałem pojęcia co działo się ze mną przez cały dzień. Co innego było jeśli chodzi o dzień wczorajszy, byłem wstanie opowiedzieć wszystko od chwili obudzenia do chwili zaśnięcia. Ale potem- zupełna pustka. Niech to szlag.
Podniosłem się z łóżka co nie było najlepszym pomysłem, pokój zawirował a ja puściłem pawia na dywan. Zakląłem cicho i na nowo opadłem na poduszki. Usłyszałem lot Aresa ale otworzyłem oczy dopiero kiedy wylądował mi na brzuchu.
-No stary jest nawet gorzej niż źle- mruknąłem cicho.
Po godzinie upartego próbowania przypomnienia sobie czegoś. Czegokolwiek. Zadzwoniłem do Raven.
-Braciszku, ty wiesz że jest trzecia nad ranem?- spytała zaspanym głosem.
-Już tak, przyjedziesz do zamku?
-Roth- warknęła podirytowana ale bynajmniej rozbudzona- a może ty przyjedziesz do domu i pójdziesz spać?
-Siostrzyczko, proszę, jest źle ze mną.- przyznałem się.
-A czy kiedyś było lepiej? -spytała zrezygnowana.
-Raven o której dzisiaj wstałem?- spytałem.
-Co?- spytała zdziwiona.
-No odpowiedz.- poprosiłem.
-Koło siódmej- odparła.
-ok, a byłem w szkole?- zadałem kolejne pytanie szukając jakiegoś punktu zaczepienia.
-Zaraz będę- odparła ze zmartwieniem w głosie, co wywołało u mnie lekki uśmiech, na nią zawsze można liczyć, po czym się rozłączyła. Kilkanaście minut później weszła do pokoju i krytycznie spojrzała na jego wnętrze.
-Niech zgadnę, upiłeś się, nic nie pamiętasz i masz kaca.
-No w połowie masz rację.- przyznałem.
-Roth, czy ty naprawdę musisz mnie wyciągać z łóżka za każdym razem jak się upijesz lub naćpasz?
-Nie upiłem się ani nie naćpałem- sprzeciwiłem się.
-Przecież nic nie pamiętasz- zauważyła.
-No właśnie, nic nie pamiętam, nie pamiętam nic od wczorajszego wieczoru, ostatnie co pamiętam to jak poszedłem spać, nie tak działa urwanie filmu po alko.
Raven mimo sceptycyzmu pomogła mi ustalić co robiłem do czasu wizyty w ,,zamku".
-Zhavia- rzuciła nagle, gwałtownie otworzyłem oczy.
-Co z nią?
-Ona wie co się z tobą działo- odparła i podała mi mój telefon z otworzoną wiadomością.
,,Przyjedź i to jak najszybciej" a pod spodem adres. Wiadomość została wysłana o godzinie 15: 45.
-To teren wampirów, nie pojechałeś tam prawda?
-Nie mam pojęcia nic nie pamiętam- zauważyłem ale coś zaczęło mi świtać. Walka. Ból. Krew. Wampiry. Zhavia. To były migawki obrazów, nie byłem wstanie ich połączyć ze sobą. A ostatnim z nich była Zhavia. Nie chciałem w to wierzyć ale podświadomie wiedziałem że to przez Zhavię, że to ona coś zrobiła, że nic nie pamiętam, ale co chciała ukryć, co się stało w hotelu wampirów.
-Jadę z nią pogadać- rzuciłem wstając.
-Jadę z tobą- zapewniła od razu Raven.
-Mowy nie ma, pogadam z nią i się dowiem o co tu chodzi. Wszystko ci opowiem- zapewniłem i ją przytuliłem- dzięki siostra, naprawdę, genialna jesteś- i nie czekając na jej reakcje wyszedłem z zamku i pojechałem pod dom Zhavi, z postanowieniem że nie wyjdę do puki się nie dowiem co się stało.

<Zhavia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz