27.05.2018

Od Rayan'a CD Azero

Wyszedłem z domu demonicy mając nadzieje że nie będę musiał więcej razy jej widzieć. Nie wiem w co ona grała ale wolałem trzymać się od niej z daleka. Zacząłem mieć do niej jakąś słabość. Nie chciałem by zaczęła to wykorzystywać. Już przecież zdradziłem swoją watahę nie pozbawiając jej życia i ich nie ostrzegając. Za to mogłem zostać uznany za zdrajce i wyrzucony z watahy lub znając alfę stracić życie. Śmierć Rubi to moja wina. Jedno było pewne nie mogłem pozwolić aby ktoś wyczytał to z moich myśli. Musiałem ukrywać myśli które łączyły mnie z jej śmiercią i demonami.
Zapewne wszyscy już zaczęli zbierać się w hotelu należącym do Joseph'a. A kilku kretynów którzy byli na tyle głupi żeby odraz wrócić straciło życie. Nie miałem ochoty na wykłady alfy i jego podły humor więc zamiast udać się do hotelu poszedłem do własnego domu.
Pierwsze pomieszczenie jakie odwiedziłem była kuchnia. Zawsze zaopatrywałem lodówkę po brzegi. A już na pewno kiedy zbliżała się pełnia. Kiedy lodówka była pusta, a ja w końcu przestałem odczuwać głód. Pozbyłem się ubrań Azero. Zasłoniłem okna i miałem w zamiaru odespanie nocy kiedy usłyszałem otwierane drzwi. Przestałem je zamykać jeżeli ktoś chciał dostać się do środka zamek w drzwiach go nie zatrzyma. Wyczułem zapach tytoniu i Joseph'a. Zakryłem głowę poduszką i zamierzałem go zbagatelizować. Jednak on nie zamierzał mi tego ułatwiać.
- Gdzieś ty był?! - wrzasnął stając w progu
- Śpię - mruknąłem w odpowiedzi
- Kim oni byli? Jakim cudem udało im się was zaskoczyć? I skąd wiedzieli o moich planach? - wrzeszczał, tym razem wyżycie się na kilku osobach nie uspokoiło jego furii. - Tylko ty wiedziałeś o tym wcześniej
- Myślisz że chciałem ci zaszkodzić? - dopytałem podnosząc się i nie spuszczając go z oka. Wiedziałem po co tu przyszedł. Jeżeli uznał że stoję za pokrzyżowaniem jego planów przyszedł tylko w jedym celu.
- Przecież nie podobało ci...
- I myślisz że był bym wstanie zagrozić tobie i całej watasze? - przerwałem mu
- Sam mówiłeś że wiesz o zaginionych Stanley'a - warknął, a jego oczy zmieniły barwę. Ostrzegając przed przemianą
- To o niczym nie świadczy. Każdy kto potrafi słuchać mógł się o tym dowiedzieć. - warknąłem - oszalałeś.
- Mam cię na oku - ostrzegł - jeżeli dowiem się że jesteś dla mnie zagrożeniem zabije cię. A teraz dowiedz się co kombinuje Stanley i Asai
Odwrócił się na pięcie i opuścił mój dom. Kiedy upewniłem się że w domu nikogo nie ma walnąłem się z powrotem na łóżko tylko nie bardzo mogłem usnąć. Wiedziałem że Joseph nie rzuca słów na wiatr. Zacząłem bać się o własne życie. Jakie mam szanse w starciu z całą watahą. 
***
Obudziłem się zdezorientowany nawet nie wiedziałem kiedy zasnąłem. Spojrzałem na zegarek. Przespałem cały dzień. Nie chciałem wystawiać cierpliwość alfy więc wziąłem prysznic i szybko wyszedłem z domu po drodze wybierając numer do swojej informatorki z watahy północnej. Była jedną z pierwszych nowicjuszek którą musiałem uczyć. Kiedy dowiedziałem się że Joseph chce ją zabić pomogłem jej uciec przed jego gniewem. 
- Hej Klara - przywitałem się jak usłyszałem zaspane Halo
- Rayan? Miałeś nie dzwonić. Mogę stracić życie przez ciebie - zaczęła szeptem
- Moje życie też jest zagrożone - wyznałem - mam kłopoty musisz mi pomóc.
- Nie mogę - szepnęła
- Powiedz mi tylko gdzie i kiedy Stanley ma spotkać się z Asai
- Skąd...? Eh dziś o 22 w klubie w centrum
Rozłączyłem się i zacząłem iść do wyznaczonego miejsca. Jeżeli chciałem przeżyć musiałem zadowolić alfę, która przestała by podejrzewać mnie o zdradę. Byłem już na miejscu i miałem wchodzić do środka kiedy wyczułem Azero za nim ją zobaczyłem.
Nie wierze
Zacząłem iść w jej stronę. Z nią też musiałem wyjaśnić kilka spraw. Na przykład o co chodzi Felixowi? Dlaczego wielki demon bo takim tytułem cieszył się Felix miał by przejmować się śmiertelnikami i wilkołakami.
I dlaczego demonica ciągle na mnie wpada.
- Znowu się widzimy - mruknąłem podchodząc do niej - śledzisz mnie?
- Jesteś całkiem niezły fakt ale świat nie kręci się wokół ciebie skarbie
- Powiedzmy że ci wierze - przyznałem - Więc co tu robisz?
- Dziwne pytanie - wypaliła - przecież to klub
- Wiesz już kto stoi za śmiercią wilkołaczycy? - dopytałem - chcemy ją pomścić więc jeżeli Felix nie chce wojny niech odda nam tego kto ją zabił.
Przyprowadzenie demona odpowiedzialnego za śmierć wilkołaka też zapewne ucieszyła by alfę.
Ależ ja nisko upadłem 
< Azero?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz