29.03.2018

Od Eriki CD Nik

Ten koleś był szalony. A jeżeli mówi to zdiagnozowana wariatka coś w tym musi być. Fakt sama nie wiedziałam co właściwie robię. Głupotą była walka z dwoma wampirami mając za broń jedynie wiedzę o tym czym są i jak je zabić. Normalnie udała bym że wszystko jest w porządku ale po poznaniu bliźniaków wiedziałam, że nie mogę udawać że nic się nie dzieje. Kiedyś tłumaczyłam sobie że to tylko moje zwidy ale teraz wiem że istoty ciemności istnieją i ktoś musi z nimi walczyć. Nie bez powodu je widzę i jeżeli Raven i Roth mogą z nimi walczyć ja też powinnam. Chłopak nie chciał za bardzo się w trącać. Rozumiałam go, żyjemy w czasach kiedy najlepiej odkręcić się plecami i udać że nic się nie dzieje ale ja już tak nie potrafiłam. Chciałam by matka, która mnie oddała zrozumiała że zrobiła najgorszą rzecz w życiu. Zrobiłam coś... Czułam jak wzbiera we mnie dziwna siła, jak przepływa przez moje żyły i nerwy. Widziałam jak wampir zwija się z bólu. Nie miałam pojęcia co zrobiłam ani jak. Kilka razy śniło mi się coś podobnego. Przestraszyłam się samej siebie. Osobiście nie miałam pojęcia co robię, miałam przynajmniej nadzieje że chłopak wie. Dotknął wampirzycę i rozpłynął się z nią w powietrzu. Więc zostało mi tylko pozbyć się  wampira, po którym już nie było widać słabość. Cokolwiek zrobiłam przestało działać.
- Łowca- warknął gardłowo wampir ukazując białe, długie, ostre kły
Sam podszedł do mnie, zapewne myślał że napity klient mnie zaczepia.
- Wszystko ok? - spytał zaniepokojony
- Tak - zapewniłam szybko, próbując go jakoś spławić.
Lubiłam go, nawet swego czasu się w nim podkochiwałam. Nie mogłam pozwolić na to by zjadł go jakiś wampir. A to jeszcze bardziej umacniało mnie w przekonaniu że dobrze robię.
Wampir znajdując okazje zaczął uciekać w stronę drzwi przepychając tłum ludzi jak by byli tylko manekinami.
- Sam wybacz, mogę 30 min przerwy? - poprosiłam
- Jasne - wypalił zdezorientowany
Nie zważając na jego pytające spojrzenie zrobiłam najgłupszą rzecz w życiu ruszyłam biegiem za potworem. Przed barem zobaczyłam chłopaka w kapturze jak związuje wampirzyce i próbuje wepchać ją do bagażnika. Czy on jest normalny? Myślałam że choć trochę wie co robi ale on był mniej wtajemniczony w to niż ja. Wampiry doszły chyba to tych samych wniosków. Dziewczyna wyswobodziła się z węzłów, obnażyła kły i rzuciła biednym chłopakiem o ścianę. Krzyknęłam mimowolnie. To moja wina naraziłam nie dość że siebie to jeszcze jego. Mój krzyk nie uszedł uwadze wampirowi, który odkręcił się w moją stronę.
- I to mają być łowcy? - zaśmiał się cały czas ukazując kły. - zabije cię z przyjemnością
- Spróbuj - mruknęłam
Ludzie co ja w ogóle robię. Wampirzyca zaczęła zbliżać się do leżącego chłopaka
- Z przyjemnością - powiedział przeciągle wampir
Myśl Ricki - ponagliłam się w myślach - albo właśnie dziś skończysz żywot. Próbowałam zrobić to samo co w barze ale nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Wampir się nie śpieszył bawił się mną. Przecież od razu mógł się na mnie rzucić ale szedł powoli. Miałam okropne wyrzuty sumienia. Przez moją głupotę zginie niewinny chłopak
- Ej żyjesz? - krzyknęłam do chłopaka
- Chyba - mruknął
- Więc spadaj stąd - wrzasnęłam
Miałam przynajmniej nadzieje że potrafi znikać na zawołanie. Więcej nie spojżałam na chłopaka jeżeli nie posłuchał to jego sprawa.
< Nik? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz