Zaparkowałam pod budynkiem i nałożyłam iluzję na samochód. Idąc w stronę ,,zamku" zauważyłam że Ares grzebie w piachu. Na ogół przebywał z Roth'em. Podeszłam do ptaka i pogłaskałam go po grzbiecie na co podniósł głowę i spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczami. Kiedy tylko weszłam na schody kruk usiał na zdobnej balustradzie.
-Obraziłeś się na Rotha? Zapomniał cię nakarmić czy co? -spytałam Aresa nie spodziewając się odpowiedzi i wpuściłam ptaka do środka. Na ogół przesiadywał na oparciu kanapy ale tym razem poleciał za mną do sali treningowej. Wzięłam ze stołu kilka shurikenów.
-Tylko siedź w jednym miejscu bo nie gwarantuję że przeżyjesz- ostrzegłam Aresa i ustałam około 10 metrów na przeciw tarczy i rzuciłam pierwszą gwiazdką która przeleciała przez pomieszczenie i trafiła w sam środek. Cofnęłam się o kolejny metr i ponownie rzuciłam z tym samym rezultatem. Po oddaleniu się o dwa metry gwizdka trafiła o kilka centymetrów niżej i za każdym razem gdy próbowałam pudłowałam. Kiedy wyrzuciłam ostatnią gwiazdkę podeszłam do tarczy i je wyjęłam, wróciłam na poprzednie miejsce i wznowiłam rzucanie niestety z tym samym rezultatem.
Kiedy rzuciłam ostatnią Ares przeciął powietrze ledwo umykając ostrzu.
-Ares! Czy tobie to życie nie miłe?! Co ja bym bratu powiedziała?!- wrzasnęłam na ptaka i podążyłam za nim wzrokiem, który leciał wprost na drzwi w których stał Nik, nie słyszałam żeby wszedł i to mi się wcale nie podobało. Powinna byłam usłyszeć że ktoś mi się kręci po domu. Ares tuż przed przybyszem wzniósł się w górę zatoczył koło i z powrotem wylądował na parapecie.
-Drzwi były otwarte- wytłumaczył swoją obecność Nik.
<Nik?> Mógłbyś nie straszyć mi kruka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz