Jak najszybciej chciałem zabrać stąd Erikę, wyszliśmy z wieżowca ale i tak było za późno. Tuż przed nami zebrała się gęsta mgła, która zaczęła się przeistaczać w postać. Obawiałem się że to mogło przyjść za mną. W ułamku sekundy z mgły pojawiła się istota, przypominająca kobietę z ciemnymi posplatanymi włosami i ciałem pokrytym czymś na styl tatuaży, a ręce miała zakończone niebezpiecznymi szponami które są w stanie przeciąć każdy materiał. Kilkukrotnie pojawiały się wzmianki o Furiach ale w żadnej jak je pokonać. Przydałaby się Raven która jakoś by ją unieszkodliwiła a tak to byłem bezradny. Pociągnąłem dziewczynę za siebie, choć to raczej nie uratuje życia dziewczyny. Wyciągnąłem miecz i komórkę którą podałem Erice.
-Kiedy zaatakuje, uciekaj i nie do domu. Kiedy będziesz wystarczająco daleko zadzwoń do Raven. Zrozumiałaś?- ale nie czekałem na odpowiedz, dziewczyna musi sama sobie poradzić. Może ma szczęście i potrafi używać swojego daru, bo mój to w niczym mi nie pomoże.
To koniec- pomyślałem w chwili gdy ruszyłem na demonicę i zamachnąłem się mieczem, Furia jednak zdążyła zrobić unik i niebyła tym zachwycona. Zamachnęła się pazurami i w ostatniej chwili się odsunąłem i cofnąłem do tyłu robiąc między nami większą odległość. Demonica rzuciła się na mnie tym razem trafiłem w demona, co wywołało syk bólu, ale nie zadałem poważnej rany, jedynie jeszcze bardziej rozdrażniłem Furię. Kiedy zrobiłem kolejny zamach demonica walnęła w miecz i przepołowiła go. W zdziwieniu spojrzałem na rękojeść która już w żadnym wypadku mi nie pomoże i ją wyrzuciłem. Wyciągnąłem pistolet i oddałem pierwszy strzał. Trafiona demonica szła w moim kierunku sycząc. Zacząłem się oddalać wciąż strzelając ale nie odnosiło to żadnego skutku. Kiedy wystrzeliłem ostatnią kulkę, zacząłem uciekać. Kiedy się obejrzałem zrozumiałem że demonica jest szybsza niż myślałem. Wbiegłem na ulicę i mało co nie zostałem potrącony przez samochód, który ostro zahamował, zlałem obelgi kierowcy i pobiegłem do parku po drugie stronie ulicy kiedy się obejrzałem nie dostrzegłem Furii, może ją ktoś rozjechał? Ale byłbym głupcem gdybym w to uwierzył i w tej samej chwili co spojrzałem przed siebie, tuż przede mną pojawiła się demonica. W ostatniej chwili się zatrzymałem ale jako że byłem o wiele bliżej demona niżbym chciał, demonica rzuciła mną , przeleciałem kilka metrów i trafiłem na ławkę która złamała się pod moim ciężarem. Nim zdążyłem się podnieść Furia pojawiła się nade mną.
<Erika?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz