- Twój kompan cię zostawił - mruknął gardłowo - amatorzy
- Doprawdy? - warknęłam - nawet nie zauważyłeś że zniknęła i twoja towarzyszka.
Wampir błyskawicznie się odkręcił. Nim zdążyłam mrugnąć wampir przycisnął mnie do muru zaciskając dłoń na mojej szyi.
- Gdzie ona jest? - wrzasnął
Bał się! Wampir naprawdę się bał, widziałam jego strach w oczach. A ludzie w strachu popełniają błędy.
- Byłeś tak pewny siebie że nie dostrzegłeś że nie jesteśmy amatorami. - wykrztusiłam
Nim się zorientowałam leżałam na ziemi z silnym bólem głowy. Wampir przestał się bawić i przeszedł do ataku. Spróbowałam się podnieść ale zawroty głowy nie bardzo mi pomagały. Wampir nie zamierzał dać mi żadnej taryfy ulgowej. I już stał nade mną. Nie miałam pojęcia co zrobić by ratować własne życie. Nie miałam broni. Czułam że to koniec że umrę w tej ciemnej alejce obok kontenera na śmieci. Wampir złapał mnie za szyje i podniósł jak jakąś kukłę przyciskając do muru. Złapałam go odruchowo za ręce próbując poluzować uścisk co oczywiście było bezskuteczne. W momencie kiedy go dotknęłam na nowo poczułam ten przepływ energii... Wampir wrzasnął i odskoczył ode mnie łapiąc się za głowę. Działaj dziewczyno - nakazałam sobie. Kaszląc i ledwo trzymając się na nogach podeszłam do wampira. Złapałam metalowy drąg który musiał kiedyś się oderwać. Wampiry zabija srebro. Zdjęłam z ręki swoją srebrną bransoletkę i zawinęłam na drąg. Nie wiele myśląc przebiłam wampirowi serce.
***
Nie miałam pojęcia co stało się z chłopakiem. Od tamtego dnia go nie widziałam. Nikt nie znalazł zwłok wampira a jak wzeszło słońce promienie wykonały sprzątając robotę. Życie na nowo wróciło do normy o ile można nazwać tak życie Łowcy Ciemności. O ile mogłam brałam nocną zmianę licząc że znów spotkam chłopaka. Miałam nawet ochotę iść na policję ale co miałam powiedzieć...Rano obudził mnie budzik. Byłam poobijana i chciałam jedynie walnąć się na łóżko i przespać cały dzień, ale musiałam iść do szkoły. Wskoczyłam pod prysznic, zrobiłam makijaż. I nie chcąc spotkać cioci wymknęłam się z domu. Nie lubiłam jej okłamywać. A przecież nie mogłam mówić prawdy. Widziała że coś mnie gryzie. Wsadziłam słuchawki do uszu i skierowałam się w stronę szkoły. Nagle ktoś złapał mnie za rękę. Byłam tak pochłonięta własnymi myślami i ogłuszona muzyką w słuchawkach że nie zorientowałam się że w okolicy jest demon. Odruchowo uderzyłam demona w twarz, wyciągając słuchawki z uszu. Odkręciłam się i stanęłam twarzą w twarz z chłopakiem o którym cały czas myślałam.
- Bolało - mruknął masując szczękę
- Wybacz...
< Nik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz