Wilkołak i czarownik zniknęli mi z oczu i wiedziałem że na licznych ulicach Las Vegas nie uda mi się ich odnaleźć. Za to dziewczyna ewidentnie potrzebowała pomocy. Nie mogłem jej tak zostawić. Wyglądała słabo jak by zaraz miała zemdleć. I choć zapewniała że czuje się dobrze szczerze w to wątpiłem. Zaproponowałem że ją odprowadzę, chciałem mieć pewność że dziewczyna bezpiecznie wróciła do domu i że nie zemdlała gdzieś po drodze. Miał bym wyrzuty sumienia że zostawiłem ją samą sobie, a zmartwień i rozmyślań mam nad to. Dziewczyna nie protestowała znaczy że było naprawdę kiepsko. Może powinienem zadzwonić na pogotowie? Ciemnowłosa nie mieszkała daleko. Ruszyliśmy wolnym krokiem nie chciałem się narzucać więc puki radziła sobie sama i nie za bardzo się zataczała szedłem obok uważnie ją obserwując będąc gotowy na podtrzymanie jej w razie czego. Coś jej dolegało tylko co? Niedługo później staliśmy przed drzwiami jej mieszkania. Wyglądała jeszcze gorzej niż przed chwilą, nie była nawet w stanie otworzyć drzwi. Więc do środka musiałem już ją wprowadzić. Posadziłem ją na kanapie w salonie i otworzyłem okna. Dziewczyna miała rozbiegany wzrok i była blada jak ściana.
- Jak masz na imię? - Wymamrotała ledwo słyszalnie
- Alan - przedstawiłem się - A ty? - spytałem by podtrzymać rozmowę.
- Isleen - wyznała ciężko
- Isleen chorujesz na coś? Może podać ci wody?
Ale do dziewczyny nic już nie docierało. Wyjąłem z kieszeni telefon i zacząłem wbijać numer alarmowy. Kiedy z oczu dziewczyny zaczęły płynąć krwawe łzy. Odłożyłem telefon i podszedłem do kanapy. Isleen dostała drgawek jak przy padaczce. Lecz doskonale wiedziałem że to nie ma nic wspólnego z tą chorobą. Już jako dziecko nauczyłem się wyczuwać nefilim. A dziewczyna miała w sobie anielską krew. Położyłem dziewczynę na podłodze, zostawiłem ją na chwilę samą i poszedłem do łazienki. Zamoczyłem ręcznik w zimnej wodzie i wróciłem do dziewczyny. Nie miałem pojęcia co dzieje się z dziewczyną ale wiedziałem że wzywanie pogotowia nic tu nie da, tylko masę nie potrzebnych pytań i badań. Wolałem jej to oszczędzić. Mokry ręcznik położyłem Isleen na oczy. Ciemnowłosa przestała mieć drgawki i spokojnie leżała na podłodze.
- Hej - potrząsnąłem nią delikatnie próbując ją ocucić, lecz dziewczyna nadal nie reagowała - hej - powtórzyłem jeszcze raz, odkładając mokry ręcznik na kanapę. - hej! Obudź się!
W końcu się udało dziewczyna mrugnęła kilka razy.
- W porządku? - dopytałem pomagając jej usiąść. - masz połóż na oczy, powinno pomóc - poleciłem podając jej ręcznik - Często tak masz?
< Isleen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz