-Ok,a więc Nik którą z broni byś wziął?- spytałam jak poszliśmy do zbrojowni.
-Na pewno coś srebrnego. Może jeszcze tojad.
-Brawo , Nik. Musisz pamiętać też że każda rana może cię zabić, albo wywołać przemianę- upomniałam go- to nie jest zabawa, musisz traktować to poważnie.
-Traktuję poważnie -zapewnił.
-Musisz również być sprytny bo czasem to jedyne co może dać ci nad nimi przewagę.- chłopak z powagą pokiwał głową- ta broń jest srebrna- wskazałam mu gablotę ze srebrną bronią.- Najlepiej będzie wybrać kuszę, jest cicha, można strzelać z daleka i ma mocniejszy wystrzał niż łuk. Musimy pamiętać że będziemy wśród ludzi. Wybierz broń która będzie dla ciebie najlepsza a ja się pójdę przebrać.
***
Po jakiś 30 minutach mieliśmy spakowaną broń i mogliśmy jechać do miasta. Nik prowadził bo w końcu to jego samochód. I po następnych kilkudziesięciu minutach wjechaliśmy do miasta i skierowaliśmy się w kierunku jednego z największych parków na obrzeżach ze sztucznym zbiornikiem. Kiedy tam dojechaliśmy, zespół już grał, była masa ludzi tak jak przypuszczaliśmy. Ale co się dziwić skoro to miał być najlepszy koncert w mieście.
-Gdyby nie przypadała pełnia sama bym tu przyszła -powiedziałam kiedy Nik szukał miejsca do zaparkowania.
-Może jeszcze się jakiś trafi a jak nie to zabiorę cię do innego miasta. Gdzieś muszą grać.- zauważył i zaparkował kilka ulic dalej. Wzięliśmy broń Nik uparł się na sztylety ale wziął również łuk ze strzałami ze srebrnym grotem. Ja tradycyjnie wzięłam kuszę ale na wszelki wypadek sztylet i miecz. Nałożyłam iluzję, która ułatwi nam ukrycie broni i poleciłam Nik'owi aby był blisko. Wtopiliśmy się w tłum i staraliśmy się rozpoznać likantropów jeszcze przed przemianą, niestety nam się nie udało, może ich nie było a może idealnie udało im się wtopić wśród śmiertelników.
-Nie długo się zacznie- powiedziałam do Nika przekrzykując hałas. Chłopak pokiwał głową i zrobił się bardziej uważny.
Zaledwie kilka minut później usłyszałam wycie wilka, nikt z obecnych go nie rozróżnił wśród tylu hałasów, jednak my byliśmy tego pewni. Przepchaliśmy się przez tłum na sam koniec, napięłam kuszę i tylko czekałam na cel. Dzięki iluzji nikt nie zwracał na nas uwagi, ciekawe jak radzili sobie Roth i Erika, zwłaszcza że brat zawsze polegał na mojej iluzji i kuszy.
<Nik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz