- Chcesz to trenuj! - wrzasnęła - ja muszę wracać do domu. Mam gdzieś trening i to wszystko! Żałuje że tu przyszłam! Powinnam udawać że wszystko jest w porządku! Wtedy to wszystko by się nie wydarzyło! Sam by żył. Sam był normalny a teraz nie żyje dlatego że wmówili mi że możemy być jakimiś pieprzonymi herosami! Moja ciocia też może już nie żyć bo ja w magiczny sposób znalazłam się tu!
-Masz racje faktycznie ciocia może być zagrożona ,ale uspokój się Eri ona już się napiła, nie zabije dla przyjemność .I jeszcze jedno Sam i tak by zginął przecież oni byli w barze zrobili by tam rozpierduchę.
Jednak Erika była tak bardzo zdenerwowana że nic do niej nie docierało na przemian płakała , krzyczała i przeklinała. Szybko skoczyłem po srebrne noże, kołek i pistolet ze srebrnymi kulami .Sam osobiście czułem się odpowiedzialny za śmierć Sama ,bo to mi pijawa wymknęła się bo to ja nie miałem siły biec za nią ,to ja powinienem sprawdzić czy wampirzyca skończyła żywot.
-Rawen przepraszam ale nie wiedziałem jak ją uspokoić, przepraszam że zdemolowałem wam salon.
-Nie zdemolowałeś to było idealne parkowanie no za wyjątkiem tej historycznej doniczki do której byłem tak bardzo przywiązany- wycedził Roth. -No a tak poza tym to uwielbiamy twoje niespodziewane naloty ja to nawet obawiam się ze kiedyś wylądujesz w moim łóżku, bo będziesz miał sprawę
-Bardzo śmieszne ja naprawdę nie wiedziałem co mam zrobić walczyć z potworami ,okej ale pocieszać zapłakane laski no cóż nie mam praktyki ,spanikowałem.
-Wszystko ok Nik -powiedziała Raven- Roth tylko błysnął swoim czarnym humorem.
W tym czasie Erika już wyszła z pałacyku wsiadłem w samochód i teleportowałem się na drogę. Zapaliłem silnik i ruszyłem w stronę miasta po drodze zobaczyłem begnącą Erikę
-Wskakuj -otworzyłem drzwi samochodu. Erika szybko wsiadła do samochodu
Ruszyłem z piskiem opon liczył się czas, a może faktycznie wampirza dama będzie na tyle wciekła i żądna zemsty ,że nawiedzi ciotkę Eriki trzeba to sprawdzić i mieć szanowną panią na oku myślałem jadąc z nadmierną prędkością
-Eri podaj adres -odezwałem się gdy dojeżdżaliśmy do miasta.
-Myślisz że nic się nie stało cioci?-zapytała gdy zatrzymałem się pod blokiem
-Pójdziemy to sprawdzić- odpowiedziałem
-Pójdę sama- upierała się Erika
-Niestety będę się upierał ,idę z tobą koniec tematu
<Erika?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz