- Chcielibyśmy, żebyś wyszła z nami na polowanie - oznajmiła Raven. - Dziś o 23. Wszystkim pasuje?
- Dziś pracuję - oznajmiła rudowłosa dziewczyna.
- Jutro? - zaproponowała Raven, na co dziewczyna szybko się zgodziła.
- Na co planujecie polować? - spytałam, przerywając ciszę, która na dłuższą chwilę zapanowała w pokoju.
- Ostatnio w okolicy wzrosła aktywność demonów - odpowiedziała ciemnowłosa.
W zasadzie tylko ona się do mnie odzywała, reszta grupy tylko obserwowała mnie uważnie. Istniały dwa prawdopodobne wytłumaczenia, albo ona jest tu szefem, albo reszta czuje się zbyt urażona obecnością piekielnego ogara na ich podjeździe. Ostatecznie obie tezy mogły być prawdziwe.
- Okej, demony, jutro, 23 - powtórzyłam. - Powinnam już iść, trafię do wyjścia.
Wyszłam z pokoju i korytarzem doszłam do drzwi wejściowych. Westchnęłam cicho, naciskając klamkę. Cokolwiek wydarz się jutrzejszej nocy, prawdopodobnie trochę namiesza w moim życiu. Świeże powietrze uderzyło mnie, gdy wyszłam na zewnątrz. Vaar nadal leżał w miejscu, w którym go zostawiłam, więc zawołałam go i razem wróciliśmy do domu.
***
Łuk oraz kołczan pełen strzał z żelaznymi grotami czekały już w torbie na łóżku. Żelazo, sól oraz woda święcona - na te trzy rzeczy demony były wrażliwe. Podobno w przypadku ludzi o silnej wierze działają też modlitwy i egzorcyzmy, ale jakoś nigdy tego nie próbowałam. Przypięłam do paska swój nóż. Do torby dopakowałam jeszcze jednoręczny miecz z kutego żelaza oraz duży pojemnik z solą. Wodę święconą postanowiłam sobie odpuścić, ponieważ większości demonów sprawiała jedynie ból. Zostawiłam Vaara w mieszkaniu, a sama zabierając torbę udałam się pod zamek.Zatrzymałam motor na podjeździe. brakowało tylko chłopaka, któremu poprzedniego dnia tak bardzo przeszkadzała obecność ogara, jednaj wkrótce również on wyszedł z zamku i dołączył do nas.
Raven?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz