2.04.2018

Od Raven cd Nik

.-Wiem że się o niego martwisz to zrozumiałe i wiesz że wystarczy jedno słowo a zabiorę cie do niego.-powiedział siadając obok mnie.- Chyba się nigdy nie rozstawaliście co?
 Skinęłam tylko głową chcąc zakończyć tą rozmowę. Naprawdę nie miałam zamiaru gadać z kimkolwiek  o bracie.
-Dasz rade kiedyś musi być ten pierwszy raz a zobaczysz że każdy kolejny będzie łatwiejszy.
-Łatwiej powiedzieć niż zrobić- burknęłam. Nik niczego nie rozumiał a ja zresztą nie miałam zamiaru mu tego tłumaczyć. 
-Moja propozycja jest nadal aktualna.
-To cie bardzo wyczerpuje -wymigałam się, ale to przecież Nik i musiał to kontynuować dalej.
-Umocni się jeżeli będę trenował .Tu nikogo nie ma nikt nie zauważy to co ruszamy w drogę do donikąd?
-I co znów mam przypłacić to nudnościami zawrotami głowy i żołądkiem w gardle?- dopytałam lekko rozbawiona jego uparciem, no i trzeba było przyznać że to było miłe z jego strony, zwłaszcza że nie przepada za Roth'em.
-Z czasem przywykniesz ja na początku też tak miałem teraz nie mam z tym żadnych problemów.
 Mimo wszystko i tak nie chciałam teleportować się do brata, przecież nie mogę go śledzić czy prześladować. Ma już 17 lat i sam może o sobie decydować, wiedziałam jednak że nie tak łatwo będzie spławić Nik'a a naprawdę chciałam być sama.
-Nie wiem czy to dobry pomysł- powiedziałam tylko.
-Ależ dobry, bynajmniej przestaniesz się martwić.
-Nik, naprawdę ci dziękuję, i to miłe z twojej strony ale nie skorzystam.- powiedziałam stanowczo- ale jak chcesz to możemy przeskoczyć na przykład do jakiegoś kasyna, pogramy w bilarda lub coś- zaproponowałam.
Ale nie doczekałam się odpowiedzi w zamian Nik złapał mnie za rękę i pojawiły się skutki podróży. Po kilku minutach mdłości powoli odeszły i w końcu otworzyłam oczy. Byliśmy w jakiejś pustej, ciemnej uliczce.
-W porządku?- dopytał Nik
-Wspaniale -odparłam sarkastycznie ale i tak po chwili się uśmiechnęłam.
-To co idziemy?- i nie czekając na odpowiedz weszłam na zatłoczoną ulicę Las Vegas. Zaledwie kilka budynków dalej było kasyno do którego weszliśmy. W środku było równie tłoczno i głośno co na ulicy, gwar rozmów zagłuszał muzykę lecącą z głośników. Dookoła było pełno automatów, i różnych stołów.
-To w co gramy?- dopytałam

<Nik?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz