10.04.2018

Od Eriki CD Raven

Nie wiedziałam czy jechanie tam jest dobrym pomysłem. Przecież skoro mnie nie chcą nie powinnam się narzucać. Byłam zestresowana ale zdeterminowana żeby tam jechać. Musiałam się dowiedzieć dlaczego mnie oddała. Od zawsze to był mój cel. A teraz wreszcie wiedziałam gdzie mam szukać swoich korzeni. Lecz nie chciałam jechać tam sama. Dlatego zadzwoniłam do Raven. Ona mnie rozumie przynajmniej w połowie Mogłam jeszcze poprosić Sama był moim najlepszym przyjacielem. On zawsze mnie wspiera. Tylko że dziś nie mógł ze mną jechać ma studia, pracę. No i przecież nie mogłam powiedzieć mu o łowcach i całym tym życiu. Nie zrozumiał by mnie. I choć jest moim przyjacielem na pewno by mnie wyśmiał. Siedziałam w kawiarni i choć zamówiłam kawę nawet jej nie tknęłam. bawiłam się tylko łyżeczką.
Raven oddzwoniła chwile później za pewne miała zajęcia w szkole. Wyjaśniłam jej wszystko najbardziej jak mogłam przez publiczność w kawiarni i stres który nie pozwalał zebrać mi myśli. Nie musiałam na nią długo czekać bo chwile później pojawiła się w kawiarni. Miała chyba dobry dzień i była dziwnie rozgadana. Za to ja wręcz przeciwnie. Wszystkiego było po prostu za dużo. Wczoraj dowiedziałam się o łowcach i istotach ciemności, później atak erynii. Musiałam pomyśleć, musiałam przygotować się na wszelkie ewentualności, musiałam ułożyć sobie w głowię całą rozmowę. Raven w kółko gadała o swoim jakże niezawodnym i cudownym samochodzie.
-Wiesz co chyba nie chcę więcej wiedzieć o twoim cudownym wozie - wyznałam
-Ok.- zgodziła się - a tak w ogóle to gdzie konkretnie chcesz jechać? - zmieniła temat -  Masz jakiś plan? Albo chociażby punkt zaczepienia?
To było bardzo logiczne pytanie. Tylko w rzeczywistości nie potrafiłam na nie odpowiedzieć. Przecież tam zapewne jest masa cmentarzy. A znalezienie grobowca nie powie mi nic o adresie zamieszkania mojej matki. Jej pytanie uświadomiło mi że wcale nie jestem przygotowana na ten wyjazd. No i dopadły mnie wyrzuty sumienia, powinnam najpierw porozmawiać z ciocią.
-Nie bardzo - wyznałam po chwili - wiem to głupie... ale jedyne co wiem to nazwę miasta. Twój przodek w pamiętniku wspominał że poznał kogoś o nazwisku Fallen. Umarł i pochowali go na cmentarzu w Boulder City.
- Więc będziemy jeździć po cmentarzach - zauważyła Raven
Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się lekko zmieszana. Jeżdżenie po cmentarzach nie jest najlepszym zajęciem w wolnych chwilach. Czułam się winna że zepsułam jej cały dzień.
- Obiecuje że zwrócę za paliwo - zapewniłam odraz mając nadzieje że to jakoś zmniejszy moją winę - mam nadzieje że nie zepsułam ci żadnych planów?
- Nie - zapewniła odraz
- Przepraszam zapewne wcale nie chce ci się łazić po cmentarzach
- Słyszałam że w Boulder City są ładne, stare cmentarze. I nigdy tam nie byłam, tylko przejazdem. Pozwiedzamy
Byłam jej wdzięczna za wszystko. Raven włączyła muzykę w radiu, a ja spróbowałam znaleźć coś więcej o mojej rodzinie w rodowym pamiętniku Raven.
<Raven?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz