3.04.2018

Od Rotha cd Erika ZADANIE nr2

-Roth-zaczęła Erika- wtedy w samochodzie widziałeś coś?
Te słowa mnie zdziwiły i lekko wytrąciły z równowagi. Myślałem ,że już o tym zapomniała, czy ta dziewczyna nie ma własnych problemów?
-Już ci mówiłem że mi się wydawało- powtórzyłem kłamstwo- kiedy polują na kogoś demony nic dziwnego że jest przewrażliwiony.
Nie chciałem jej mówić prawdy, i tak by nie uwierzyła, jedynie Raven zawsze mi wierzyła nie ważne jak głupio   to brzmiało. Erika pewnie tak jak ciotka posłała by mnie na odwyk lub do psychiatryka.
Dziewczyna odpuściła, może zrozumiała że na nie które tematy się nie schodzi.
I jakąś minutę później wszystko się zaczęło. Pojedyncze wycie wilka dało nam znak do ataku. Wokół panowała absolutna ciemność i bardziej musieliśmy polegać na słuchu niż wzroku. Szybko potwierdziło się że wybrałem odpowiednie miejsce. Wycie dobiegało coraz bliżej, a kilka minut później słyszeliśmy również szelest liści i chrzęst łamanych gałęzi. Wyciągnąłem miecz i nasłuchiwałem. Dzięki temu zyskałem kilka sekund przed atakiem wilkołaka, zdołałem zranić zwierze, które zaskomlało i ponowiło atak wraz z resztą stada. Było ich sześciu czyli mniej więcej  tyle ile przypuszczałem, mimo wszystko nie byłem pewien czy Erika sobie poradzi no i dodatkowo nie było z nami Raven która nałożyłaby iluzję albo choćby powystrzelałaby ich z daleka. Ledwo zdołałem zrobić unik przed pazurami bestii i wbić w nią miecz, ale za nim zdołałem wyszarpnąć, do skoku szykował się drugi, wtedy rozległ się huk wystrzału któremu zawdzięczałem życie. Erika wkroczyła do gry i przez to również stała się ich celem.
Została nam czwórka która przez stratę towarzyszy stała się jeszcze bardziej agresywna. Zaatakowałem jednego z nich aby stać się ich głównym celem, jednak co chwila słyszałem nowy wystrzał ale nie byłem pewien czy Erika trafiła w jakiegoś. Co chwila musiałem robić uniki i co chwila raniłem wilkołaki, po kilku minutach padł jeden z nich. Szybko zerknąłem na Erikę kiedy przez dłuższą chwilę nie słyszałem wystrzału. Nie daleko dziewczyny leżał martwy wilkołak, Erika musiała wystrzelać wszystkie kulki bo przerzuciła się na miecz z którym nie najlepiej sobie radziła. Zajadły wilkołak cały czas robił uniki, przez co jeszcze nie trafiłem go w serce. Wtedy usłyszałem brzęk miecza uderzającego o ziemię, zerknąłem na Erikę i od razu rzuciłem sztylet, który wbił się w plecy wilkołaka, zrobiłem unik przed zębiskami wilkołaka i go wyminąłem  najszybciej jak się dało znalazłem się obok dziewczyny i wbiłem miecz , dobijając wilkołaka. Wtedy ten ostatni skoczył w naszym kierunku , odepchnąłem Erikę i wbiłem miecz w wilkołaka. Miecz utkwił w ciele bestii ale najwidoczniej nie przebił serca. Nagle tuż za wilkołakiem pojawiła się postać, młoda kobieta cała we krwi, jak mogłem jej nie rozpoznać skoro sam ją zabiłem?  Pojawienie się zjawy wytrąciło mnie z równowagi i nie zdołałem w porę zrobić uniku.  Wtedy poczułem ostre pieczenie w ramieniu kiedy wilkołak wbił we mnie pazury i powalił mnie na ziemię. Nie miałem już żadnej broni w tym samym momencie co rozglądałem się za jakąś bronią wilkołak padł martwy. Zrzuciłem z siebie ciało zwierzęcia i z trudem podniosłem się z ziemi. Z ciała wilkołaka wystawały dwa miecze. Po raz kolejny Erika uratowała mi życie.
-To był ostatni?- dopytała Erika.
-Chyba tak- odparłem krzywiąc się z bólu- chodź- ponagliłem dziewczynę i wyjąłem miecze z wilkołaka. Mimo że samochód nie był daleko i tak ledwo do niego dotarłem. Zawroty głowy stawały się coraz silniejsze, a rana zaczynała mnie palić. Kiedy po wieczności dotarliśmy do samochodu zdjąłem koszulkę i otworzyłem bagażnik, gdzie znajdował się wywar z tojadu.
-Roth, ale ty się nie zmienisz, prawda? - dopytała dziewczyna.
-Prędzej umrę- odparłem- zresztą to już bez znaczenia.
Polałem ranę co wywołało jeszcze większy ból chociaż sądziłem że to nie możliwe, rany zaczęły krwawić jeszcze bardziej, co miało swój plus i minus, rana zostanie oczyszczona ale mogłem się również wykrwawić.
-Niedługo będziesz gnił martwy- usłyszałem głos martwej kobiety, zerknąłem w stronę z której dobiegał głos.
-Gadasz tak jakbyś dzięki temu mogła ożyć- powiedziałem gorzko.
-Co?- dopytała Erika.
-nie ważne- mruknąłem i zacząłem uciskać ranę -chodz Erika, musisz mi zaszyć ranę.
-Powaliło cię?
Oczywiście sam wolałbym poczekać na Raven która nałoży na mnie iluzje która będzie lepsza od znieczulenia ale nie miałem na to czasu. Jednak los miał inne plany, a my usłyszeliśmy wycie gdzieś nie daleko.
-Jednak jest ich więcej.- skomentowałem
<Erika?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz