-Jakiś tłuszcz na pewno by pomógł -doradziłem jej uprzejmie
-Wiesz kochaneczku ty masz racje -wymamrotała jędza i skierowała się do jakiejś szafki.
-Mam tu trochę łoju powinno pomóc.
Jędza schyliła się i podłożyła łój a ja w tym czasie rzuciłem szmatę oblano benzyną którą miałem schowana w kieszenie kurtki. Czarownica się zapaliła wiec wepchnąłem ją do ognia i zacząłem pilnować by z niego nie wyłaziła co nie było łatwe i trwało 30 minut. Stos powoli się dopalał a baba jaga została zwęglona na popiół. Dopiero wtedy niestety się zorientowałem że nie słyszę Alexis. Odwróciłem głowę w jej kierunku siedziała ledwo żywa pod ścianą
-Co się stało?- podszedłem do niej
-Nie to naprawdę nic- odezwała się ledwie słyszalnie
Nic okazało się dwoma kropkami na nadgarstku dziewczyny
-Ukąsiła cie ta gadzina?
-Nic mi mnie jest -fuknęła dziewczyna
-Wąż był jadowity źle wyglądasz ,musimy jechać do szpitala
-Zwariowałeś?
Nie mówię całkiem poważnie powiedziałem jednocześnie lekko nacinając skórę i wysysając jad
-Zachowujesz się jak wampir, powaliło cie- zbulwersowała się dziewczyna
-Myśl sobie co chcesz ale jad trzeba usunąć i ucisnąć rękę -wymamrotałem wypluwając krew
< Alex?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz