Sama nie wiem na co liczyłam. To wszystko było jak sen. Nie przywykłam jeszcze do bycia łowcą. Mówić o walce i zabijaniu to coś innego niż walczyć i zabijać. Byłam zmęczona fizycznie i psychicznie. Bałam się o Rotha który został zaatakowany przez wilka. Raven przecież mówiła mi że jedno ugryzienie czy zadrapanie może skończyć się przemianą. Nie miałam wyrzutów jak po zabiciu wampira. Może dlatego że wilkołaki były w swej wilczej przemianie. Na pewno w najbliższej nocy będę musiała zmierzyć się z koszmarami z nimi w roli głównej. Usłyszałam wycie wilków, bałam się że to wcale nie wilki
- Jednak jest ich więcej - skomentował Roth.
Chłopak mocno krwawił a wycie wilkołaków było co raz bliżej. Wypatrywałam wilkołaków które były istotami rozumnymi działającymi w stadzie. Zaczęły nas otaczać rządne zemsty. Najgorsze że wilkołaków było więcej niż 6. Czułam że nie jestem gotowa na taką walkę ale nie mogłam się do tego przyznać. Na Roth'a chyba nie bardzo mogłam liczyć. Był ranny, no i jakiś rozkojarzony jakimiś zjawami, które tylko on widzi. Było ciemno nie wiele widziałam. Wilki przestały wyć a ja słyszałam tylko przyspieszone bicie własnego serca. Wiedziałam że one też to słyszą a ta wiedza mnie przerażała. Wtedy je zobaczyłam. Z zarośli zaczęły wychodzić ogromne wilkory. Otaczały nas, a były ich dziesiątki. Spojrzałam na Roth'a który chwycił miecz.
- Dlaczego muszę umierać z tobą zjedzona przez wilka? - fuknęłam - twoja siostra potrafi tworzyć iluzje jeżeli też coś potrafisz to jest odpowiedni moment byś to zrobił
Przysunęłam się do chłopaka dopiero po chwili zorientowałam się że to robię. Przy nim czułam się pewniej. Widziałam że ledwo trzymał się na nogach.
- Damy radę? - miało być pocieszającym stwierdzeniem ale wyszło jako niepewne pytanie
- Damy radę - powiedział pewnie
Później wszystko stało się tak szybko. Pierwszy wilk zaatakował a w jego ślad poszli pozostali. Nie mieliśmy najmniejszych szans wszyscy zebrani doskonale o tym wiedzieli. Musiałam coś zrobić, naszą jedyną przewagą jest tylko zdolność. Nie wiem co potrafi Roth ale chyba nie bardzo może nam się to przydać w walce bo już by to zrobił. Raz mi się udało. Dwukrotnie powaliłam wampira. Tylko nie wiedziałam jak to zrobić. Próbowałam znaleźć w sobie tę energię ale nie wiedziałam gdzie jej szukać. Zamknęłam oczy próbując się skoncentrować. Zrobiłam do dwa razy i chyba setki we śnie wiedziałam jak to się robi. Odnalazłam w sobie energię. Poczułam znane ciepło, wypełniające wszystkie moje komórki. Otworzyłam oczy i spojrzałam na pierwszego wilkołaka. Poczułam jak energia przeze mnie przepływa. Wilk padł na ziemie i zaczął przeraźliwie wyć, padł następny i kolejny. Chwile później na ziemi leżały wszystkie wilkołaki a wycie było nie do wytrzymania. To była nasza przewaga. Roth nie czekał, nie zadawał pytań kolejno przebijał serca wilkołakom. W chwili kiedy padł ostatni byłam zmęczona, wykończona. Musiałam tylko zrobić jeszcze jedną rzecz. Podeszłam do Roth'a.
- Masz szwy i igłę? - spytałam
Rana wyglądała okropnie. Umiem szyć ale pierwszy raz szyłam coś co żyje i przeklina. Gdy skończyłam wsiadłam do samochodu i od razu zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz