- E, w najgorszym wypadku będzie cie prześladować- mruknąłem i szybko dodałem widząc wahanie Eriki- spokojnie, na oglądałaś się horrorów, w których nie wiele jest prawdy, chociaż jak je obrazisz to no cóż bywają uparte.
-Wiesz to z własnego doświadczenia?- odgryzła się, unosząc brew.
-Można tak to nazwać- przyznałem choć dziewczyna raczej nie oczekiwała odpowiedzi. -Na cmentarzu jest lepsze połączenie- wyjaśniłem kładąc planszę na grobie- Chyba nie masz nic przeciwko...Henry- dodałem spoglądając na nagrobek- łatwiej byłoby w miejscu pochówku twojej matki ale chyba nie mamy czasu aby tam jechać.
Postawiłem wokół planszy dwie świece i je podpaliłem, wskaźnik położyłem na środku planszy.
-Ok, ogólne zasady, nie śmiejesz się , nie żartujesz jak duch nie chce odpowiedzieć- odpuszczasz, i nie robisz nic co może go obrazić.- wyjaśniłem- Co prawda może ale nie musi, i przy mnie szanse są naprawdę nikłe, że duch pójdzie za tobą, nie powinien cie skrzywdzić jednak nie jest to nie możliwe, jeśli coś wyczujesz po seansie, pójdź do Raven i jej wszystko powiedz, będzie wiedziała co robić. Rozumiesz?- dopytałem, mimo że szanse aby się tak stało były bardzo małe ale musiałem ją o tym uświadomić i powiedzieć co ma robić w takim wypadku.
-Rozumiem- zapewniła podchodząc nie pewnie jednak z ciekawością do planszy.
-Jesteś pewna że chcesz to zrobić?- dopytałem, Erika skinęła głową. Usiadłem na grobie i wskazałem by dziewczyna zrobiła to samo.
-mówiłeś że nie należy obrażać duchów, a więc czy dobrym pomysłem jest robienie sobie kanapy z czyjegoś groby?- spytała.
-Henry nie ma nic przeciwko - zapewniłem i dopiero wtedy dziewczyna nie pewnie usiadła.
-Gotowa?- spytałem, na co dziewczyna skinęła głową.
- My zebrani tutaj przywołujemy cię Felicjo Fallen z Boulder City w stanie Nevada. Z rodu Fallenów, z pod motta ,,Upadamy aby nauczyć się wstawać" z pod znaku wstążki przeplatanej. - wypowiedziałem stanowczo, jednakże nic się nie wydarzyło. Ponowiłem więc mowę z tym samym rezultatem.-Teraz ty spróbuj- poleciłem Erice.
-To i tak nic nie da, nie widzę duchów- sprzeciwiła się jednak wiedziałem że to może coś dać nawet dużo. W końcu to jej córka, i jakby nie patrzeć mają więzy krwi.
-A więc nie musisz się niczego obawiać. -dziewczyna westchnęła i powtórzyła po mnie słowa przyzwania. Temperatura spadła o kilka stopni a powietrze stało się ciężkie, Erika jednak tego nie poczuła. Kilka sekund później pojawiła się rudowłosa kobieta uderzająco podobna do Eriki, próbowała podejść do córki jednak niewidzialna bariera ją powstrzymała, no tak, nigdy się to nie zdarzyło ale teraz byłem z Eriką która była chroniona przed światem umarłych.
-Musisz dodać że: ,,jeśli tu jesteś daj nam jakiś znak"
Erika posłusznie to powtórzyła a bariera osłabła pozwalając zjawie zrobić krok w naszą stronę. Uniosła dłoń nad świeczką która zgasła i to samo zrobiła z drugą. Zerknęła na mnie i coś powiedziała jednak Erika blokowała mi kontakt z duchem i nic nie usłyszałem.
-Możesz zadać pytanie. - zwróciłem się do Eriki nie odrywając wzroku od zaniepokojonej zmarłej.
<Eri?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz