15.04.2018

Od Eriki CD Raven

Tak zdecydowanie ten mężczyzna był dziwny. Za pewne nie ma rodziny i wiele lat spędził na tym cmentarzu jako dozorca. Przez co stał się tak samo oschły i nieprzyjemny jak ludzie z którymi ma do czynienia na co dzień. W dłoniach trzymałam kopertę którą mi dał. Miałam nadzieję, taką malutką że ją spotkam, że będę mogła z nią porozmawiać. Chciałam się dowiedzieć dlaczego? A teraz... Teraz już nikt nie odpowie mi na te pytania które uzbierały się przez wszystkie te lata kiedy w głowie widziałam nasze spotkanie na różne sposoby. Jak byłam mała marzyłam że pewnego dnia stanie w drzwiach. Z wiekiem zrozumiałam że matce na mnie wcale nie zależało, że wcale mnie nie szukała. Chciałam ją odnaleźć by móc powiedzieć jej co o niej myślę, by zobaczyć czy jestem do niej podobna, chciałam dowiedzieć się dlaczego mnie zostawiła? Dlaczego mnie nie chciała?
Wszystko przepadło, mogłam zakończyć już ten rozdział. Mogłam zacząć żyć nie myśląc więcej o matce. Byłam... pusta... to najlepsze określenie. Zupełnie nic nie czułam. Dowiedziałam się że moja matka nie żyje. A nie czułam żadnego smutku, złości nie czułam nawet rozczarowania na który byłam przygotowana od chwili kiedy postanowiłam tu przyjechać.
- Ricki? - doszedł mnie przejęty głos Raven
- Tak? - spytałam bez emocji, nawet na nią nie patrząc
- W porządku? - dopytała zmartwiona
- Tak - wyznałam po chwili - byłam gotowa na to że może nie żyć. Mimo wszystko...
- Wiem - przerwała Raven
- Chciałam się dowiedzieć - wyjaśniłam - od lat jej szukałam, a teraz?
Bez słowa włóczyłyśmy się między nagrobkami. Cmentarz był stary większość grobów była zaniedbana zapewne nie ma nikogo żyjącego kto by się nimi zajął. Przeszłyśmy w alejkę gdzie były rodzinne krypty. Szłyśmy wolnym krokiem szukając tej właściwej. Nie musiałam patrzeć na nazwiska poznałam kryptę po znaku wyrytym w kamieniu. Ten sam znak który zawsze noszę na szyi. Pod znakiem napisany złotymi literami był napis który tak dobrze znałam, który wytatuowałam sobie na przegubie by nie zapomnieć. Dotknęłam przecierając z kurzu i piachu imiona osób tam pochowanych. Pierwszą pochowaną osobą była Evelyn Fallen pochowana w 1520r. W większości pochowanych były to kobiety. Mężczyzn mogłam wyliczyć na palcach. Erika było dość często powtarzanym imieniem. Ostatnia moja imienniczka umarła parę miesięcy przed moimi urodzinami i była przedostatnią pochowaną osobą. A ostatnim nazwiskiem na długiej liście była Felicja Fallen zmarła 4 lat temu.
Raven podała mi biało- czerwoną chryzantemę i sama w wazonik obok wsadziła drugą o białej barwie. Skąd ona wzięła te kwiaty? Byłam tak pochłonięta że nawet nie zwróciłam uwagi że gdzieś poszła. Zrobiłam dokładnie to samo czynność co ona. Chwile jeszcze patrzyłam na grobowiec, na nazwiska zmarłych  którzy byli moimi przodkami, a ja kompletnie nic o nich nie wiedziałam. Czułam się obco jak bym naruszała cudzą prywatność.
- Wracamy? - spytałam cicho
<Raven?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz