- Zhavia. Zrób to teraz. - powiedział Keyris.
Jest to Fearie, piękna istotka, łatwa do zabicia, jednak nic nikomu złego nie robi. Mam zlecenie, muszę zabić trzy osoby z różnych gatunków. Zrobili coś, czego nie powinni. Wyjęłam bliźniacze ostrza, po czym go pchnęłam. Ten jednak mnie ostatni raz pocałował. Odcięłam mu głowę i włożyłam do worka, aby zabić kolejne dwie osoby. Zresztą poszło szybko, jednak nie uratowało, to ich bliskich. Nie wtrącili się, gdyż wtedy czekałby ich ten sam los. Wiedzą, iż i tak ryzykuje, bratając się z nimi. Jednak mam swoje obowiązki i muszę je wykonywać.
Gdy skończyłam swoje zadanie, ruszyłam, aby wręczyć prezent tym, co mi je podali. Musiałam się odświeżyć, gdyż ten odór nie jest dobry dla mojej cery, ani włosów. Dbam o siebie, gdyż przecież samo się nic nie robi. Kwadrans minął, a ja gotowa weszłam na salę do treningu. Wzięłam swoje bliźniacze ostrza i zaczęłam trenować. Nowe ruchy, szybkie i bardzo skoordynowane.
Trenowałam bez wytchnienia, dopiero po pięciu godzinach zrobiłam sobie drobną przerwę, aby nawodnić organizm i zmienić broń na kose. Odetchnęłam głęboko i wróciłam do treningu. Choć gdy usłyszałam hałas i, ktoś włączył muzykę, nie zatrzymałam się, robiłam swoje. Jestem jak w transie, nikt mnie nie zatrzyma.
- Zhavia, potrzebna jest twoja pomoc. - odezwała się dziewczyna. Zaprzestałam i ruszyłam odłożyć broń, aby następnie iść za dziewczyna.
Droga jednak nie zajęła, zbyt długo. To tylko dojście do komputera. Musiałam go skalibrować oraz dołożyć blokady i zabezpieczenia. Musiałam popracować nad tym przez dłuższy czas, w międzyczasie co rusz dzwoniący telefon nie pomagał. Siostry, jak jedna dzwoni to zaraz druga.. Napisałam im, iż późnym wieczorem będę w domu, gdyż muszę popracować jeszcze trochę. Wtem już miałam święty spokój i miałam czas i spokój, by wrócić do pracy.. może lepiej pomocy, choć to w sumie to samo jest.
Jednakże gdy, zakończyłam swoją pracę zaczęłam grać w pewną gierkę, wtedy jakiś chłopak się przysiadł.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz