Alex nie chciała jechać do szpitala jednak po krótkiej chwili dostrzegłem że zachowuje się dziwnie. Zaczęła mamrotać, że boli ją głowa, że czegoś nie chce.
-Al co się z tobą dzieje?
-On mówi do mnie ja nie mogę, nie chce.
-Spokojnie masz gorączkę majaczysz.
Jednak widać było że dziewczyna czuła się coraz gorzej nawet próbowała wstać chyba tylko po to żeby po chwili osunąć się na podłogę i stracić przytomność.
-Szlak by to trafił - mruknąłem pod nosem biorąc dziewczynę na ręce - Ramzesie zostajesz tu i pilnuj tego gada okrutnego - nakazałem wilkowi i rozpłynąłem się by pojawić się w szpitalu.
-Ona potrzebuje pomocy - wrzeszczałem spanikowany do lekarza - ugryzł ją wąż jest nieprzytomna pomóż jej pan co tak stoisz rusz się człowieku noo...
-Spokojnie młody człowieku i po kolei - zaczął swój zestaw pytań doktorek. - Jesteś jej chłopakiem, bratem ma jakąś rodzinę? Trzeba powiadomić jej bliskich.
-Tak.. nie.. nie wiem.
-Znaczy? - dopytał lekarz.
-Jestem kolegą Alexis nie wiem czy ma rodzinę, poznaliśmy się przez przypadek.
-Jak doszło do ukąszenia?
-Byliśmy w chatce pewnej staruszki ja rozpalałem w piecu, a ona obierała warzywa i w tedy ugryzł ją ten wąż, ale hmm potem zaczęła zachowywać się jak opętana.
Lekarz długo zajmowali się Alexis później szukali jakiejś jej rodziny, kogoś kto mógł by być zainteresowany jej stanem zdrowia.
-Powiecie mi co jej jest? - dopytałem lekarza.
-Przykro mi nie jesteś z rodziny lepiej będzie jak sobie stąd pójdziesz chłopcze.
-Proszę mi chociaż powiedzieć czy ona z tego wyjdzie?
-Sytuacja jest opanowana nie martw się i zmykaj do domu bo pewnie rodzice się martwią.
Nie miałem zamiaru tak szybko zrezygnować więc teleportowałem się do sali w której leżała Alexis. Widok był przygnębiający. Pełno aparatów, monitorów i nieprzytomna dziewczyna pośród tego wszystkiego. Nie wiem jak długo tam siedziałem gdy zobaczyłem że powoli otwiera oczy i rozgląda się dookoła.
-Gdzie ja jestem? - zapytała ledwie słyszalnym głosem
-Pamietasz co sie działo z tobą w chatce? Jesteś w szpitalu.
<Alexis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz