W końcu się zdecydowałam i wyjęłam miecz. Wiedziałam że nie zabiję demona, pewnie nawet go nie zranię ale nie o to mi chodziło. Musiałam go wkurzyć na tyle aby ganiał mnie do puki nie dowiem się co to za demon jak go zabić i do puki tego nie zrobię. Nie musiałam się obawiać że mnie zabije bo w końcu mam bardzo użyteczny dar który działa nawet na demony o ile się postaram. No i rzuciłam się na demona, problem pojawił się w chwili gdy demon nawet mnie nie dotykając odrzucił mnie w tył, pierwszy raz poczułam taką siłę, niewidoczna ale bardzo odczuwalna, i boleśnie uderzyłam o ścianę. W końcu wiem jak czuł się Roth, pomyślałam podnosząc się z ziemi, jednak po chwili znów padłam kiedy na nowo poczułam tą siłę, tym razem nie działała jak pole magnetyczne tylko jak pętla która coraz bardziej zaciskała na mojej szyi skutecznie pozbawiając mnie dostępu tlenu, wraz z tym czułam ostry obezwładniający ból głowy, nie byłam pewna czy to z braku tlenu. Przed oczami mi pociemniało. Próbowałam się skupić i nałożyć na niego iluzję aby uratować sobie życie ale nie byłam pewna czy mi się to udało. I nagle ta niewidzialna siła puściła. Demon zniknął. A mój wzrok padł na chłopaka zbliżającego się do mnie, ubrany był w sprane jeansy i skórzaną kurtkę, miał jasnobrązowe włosy, brązowe oczy które patrzyły na mnie morderczo.
-Czyś ty zwariowałaś? Spłoszyłaś mi dżina- wrzasnął na mnie.
-Dżina?- powtórzyłam zdziwiona, nigdzie nie czytałam o dżinach, znałam je jedynie z bajek.- a to nie powinien być w lampie?
-Chyba porządnie się walnęłaś. -warknął spoglądając za siebie, pewnie w kierunku w którym zniknął ten dżin czy co to tam było. -Przez ciebie...
-Tak, tak- przerwałam mu- uciekł ci dżin. A czekaj, to ty go uwolniłeś z lampy, no to wróci chyba że wyczerpałeś życzenia.
-Ciebie to bawi?!- spytał chyba jeszcze bardziej wkurzony.
-I o co tyle krzyku, zaraz go znajdziemy - stwierdziłam wstając, co nie było najlepszym pomysłem bo zakręciło mi się w głowie a chłopak musiał mnie podtrzymać.
-My?! Ty to lepiej wracaj do domu dziewczynko i zostaw to zawodowcom.
-A zakład że pierwsza go znajdę?- rzuciłam mu wyzwanie odsuwając się od niego, wkurzona że się wywyższa, ale miałam nadzieję że go nie przyjmie, bo byłabym skazana na porażkę, w końcu dopiero co dowiedziałam się o istnieniu dżinów.
<Alan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz