Oniemiała patrzyłam jak dziewczyna wychodzi i dopiero wtedy oprzytomniałam i wybiegłam z ,,zamku" za nią.
-Alex!- zawołałam- poczekaj.
Dziewczyna posłusznie zatrzymała się przy swoim motorze.
-Coś ty zrobiła?- spytałam wdzięczna, wściekła i przerażona. Alex miała mi pomóc ale nie miała pakować się w takie gówno.
-To nic takiego- odparła tylko, nie odwracając się do mnie.
-Tydzień w piekle? I sto dusz?- powtórzyłam jak echo słowa Lucyfera- Alex czyś ty zwariowałaś? I o jakim pakcie on mówił.
-Nie chcę o tym mówić- powiedziała cicho.
-Alex ale ja chcę i nigdzie nie jedziesz nie ma mowy.- odparłam stanowczo i dodałam nie mal prosząc- Chodź. Porozmawiaj ze mną.
Alex się poddała i wróciła ze mną do ,,zamku". Wszyscy siedzieli w salonie i jak tylko weszłyśmy wszystkie oczy skierowały się na nas.
-Co się dzieje?- dopytał Roth podchodząc do mnie. Przytuliłam go. Cieszyłam się że nic mu już nie grozi, i jednocześnie się za to nienawidziłam, nie powinnam czuć ulgi skoro Alex czeka podobny los. Nie wiedziałam dlaczego Alex uratowała mi brata skoro doskonale wiedziała co będzie musiała zrobić, miałam wobec niej ogromny dług.
-To już koniec- zapewniłam brata- pogadamy później, ok?
Roth skinął głową i zerknął na Alex, pewnie się czegoś domyślał, ale nie miałam czasu na wyjaśnienia. Musiałam pogadać z Alex. Nie bardzo rozumiałam o co chodzi ale to co rozumiałam bardzo mi się nie podobało.
<Alex?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz