Jak tylko doszłam do siebie i wyjaśniłam wszystko bratu poszłam do biblioteki próbując coś znaleźć z Nik'em. Byliśmy na tyle zawzięci że dopiero około 12 kiedy po Nika zadzwonił szef oderwaliśmy się od książek. Nik zniknął jak to miał w zwyczaju, a ja szukałam dalej.
-Oj siostra, wagary. To źle wróży- usłyszałam za sobą głos brata co świadczyło że jest już co najmniej po czternastej.
-Nie mogę nic znaleźć- przyznałam. Roth wręczył mi do ręki kubek z gorąca herbatą za co byłam mu wdzięczna.
-Siostra siedzisz tu od wczoraj, zaczynam się bać że w wampira się zmieniłaś- powiedział opierając się o oparcie fotela, nie byłam wstanie powstrzymać się od uśmiechu.
-Chodź zawiozę cię do domu, prześpisz się, pokażesz ciotce że jednak żyjesz i pomogę ci z tą lalką skoro tak ci się na sentymenty z dzieciństwa wzięło.- zaproponował
-Kretyn, ta lalka naprawdę zabija ludzi - mruknęłam ale pozwoliłam mu się odwieść. Usnęłam jak tylko położyłam się na łóżku.
Kiedy się obudziłam za oknem się już ściemniało a na szafce obok łóżka leżał laptop z otwartymi kilkoma stronami wystarczyło zerknąć by przyznać że Roth odwalił dobry kawał roboty, lepszy niż ja siedząc całą noc i pół dnia w bibliotece. Na stronie był opis śmierci tych osób, który nie wiele mówił bo nikt nie był wstanie tego wyjaśnić. Były też ich profile społecznościowe, kontakty do rodziny i znajomych a na klawiaturze leżał pliczek kartek z notatkami. Większość osób nie była wstanie rozczytać mojego brata ale ja nie miałam z tym najmniejszego problemu.
Od razu napisałam do Nik'a, i poprosiłam go aby po mnie przyjechał bo przecież moja terenówka została pod ,,zamkiem". Teraz musieliśmy znaleźć co łączy wszystkie ofiary bo okazało się że było ich więcej niż te dwie.
<Nik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz